Choć ważna jest odpowiedź na pytanie, po co ten transfer Palikotowi, koniec roku aż prosi, by się na chwilę zatrzymać i spojrzeć na to, co stało się z partią, która nie tylko niegdyś rządziła Polską, ale i cały czas pouczała o innym, szlachetniejszym sposobie uprawiania polityki. Teraz więc będzie mogła wprawiać się w etosie u boku samego mistrza Janusza.
Partia Geremka i Mazowieckiego zostaje sprowadzona do roli kolejnego z palikotowych gadżetów. Cóż, sic transit gloria mundi, można by rzec, ale to nie chwała świata przemija, ale marzenia o własnej wielkości i innej polityce.
Wyobrażają sobie państwo piewszomajową konferencję nowej lewicy w Sali Kongresowej? Obok Jerzego Urbana sędziwy Andrzej Wielowieyski z Orłem Białym, w kuluarach Janusz Onyszkiewicz baraszkuje z Januszem Kotlińskim, Jan Lityński figluje z Robertem Biedroniem, a Grażyna Staniszewska ściska się z Wandą Nowicką i Anną Grodzką. Nie wyobrażacie sobie? I słusznie, ostatnie legendy Unii Wolności pewnie uciekną w popłochu przed takimi kompanami, a Palikot to przewidział.
To po co mu ten interes? Właściciel Ruchu Palikota zachowuje się po trosze jak kupiec na poświątecznej wyprzedaży, a po trosze jak XIX-wieczny nuworysz, który ma już i majątek, i pozycję nim wyrąbaną, ba, kupił sobie nawet w Wiedniu baronowski tytuł, ale wciąż brak mu prawdziwego herbu. Uderza więc w konkury do panny z dobrego domu. Co z tego, że panna już nie pierwszej młodości, że ma muchy w nosie, że miłości w tym stadle nie będzie. Grunt, że dzieci będą już z dobrego domu.
Palikot, cokolwiek o nim mówić, nie zachłysnął się sukcesem, tylko ruszył do pracy. Zasysa wszystkich i z każdej strony. Wbrew temu, co deklarował w wywiadzie dla "Rz" Andrzej Rozenek, nie jest przy tym specjalnie wybredny: nikomu nieznany poseł SLD z trzeciego szeregu? Proszę bardzo, może zostać wiceprzewodniczącym. Po co liberalnemu przedsiębiorcy Piotr Ikonowicz gotów koreańskim towarzyszom udzielać korepetycji z rewolucyjnej czujności i ideowej ortodoksji? Po nic, ale może się kiedyś przyda, więc niech będzie.