Jedni nazywają to zmęczeniem materiału, inni głębokim rachunkiem sumienia. Ja mówię wprost: zacząłem zauważać, że jadę na wstecznym biegu. A jeszcze coś w życiu potrafię robić. (...) Z jednej strony mamy ogromne oczekiwania ludzi, z drugiej - tabloidyzację życia politycznego, opluwanie się, złą atmosferę w Sejmie, wzajemną niechęć. To wszystko zaczęło mnie już powoli męczyć.
Kłopotek mówi o przyczynach swojej rezygnacji:
Coraz częściej widzę, że pojedynczy poseł, nawet jeżeli walczy na słowa, w tej całej machinie niewiele ma już do powiedzenia. Wielu polityków czuje się tylko maszynkami do głosowania.
Nieraz mi się obrywało tylko za to, co myślałem. Albo za to, że odważyłem się powiedzieć to, co wielu myślało, tylko nie miało odwagi powiedzieć. I nieważne, że obrywało mi się od koalicjanta - gorzej, że również niektórzy moi koledzy mieli do mnie pretensje, że mam odwagę skrytykować poczynania Platformy. (...) Często starano się robić ze mnie dyżurnego krytykanta Platformy.
Według posła poziom polityki w Polsce jest nie do przyjęcia: