Ataki umacniają ministra z Krakowa

Jarosław Gowin był głównym tematem komentarzy w ostatnim tygodniu. To wynik walki wewnątrz PO

Aktualizacja: 09.07.2012 02:58 Publikacja: 09.07.2012 02:56

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak now Piotr Nowak

Od poglądów Gowina odciął się premier Donald Tusk w wywiadzie dla „Polityki". Frontalnie zaatakował go wiceszef Platformy Grzegorz Schetyna. Jedna z gazet wylicza wszystkie rzekome porażki ministra sprawiedliwości, zaś druga wyszukuje afery finansowe w jego resorcie. Na dodatek lewicowi publicyści apelują do szefa rządu o zdymisjonowanie Gowina ze stanowiska ministra sprawiedliwości. To wszystko zaledwie jeden tydzień.

Czy to oznacza koniec Jarosława Gowina, o którym jeszcze niedawno mówiono, że staje się osobą numer dwa w Platformie? Atak z tak

wielu stron nie jest przypadkowy. Powody są różne, choć mianownik jest wspólny – wyraźny wzrost znaczenia konserwatysty z Krakowa, który nie tak dawno uchodził za intelektualistę zabłąkanego w świecie polityki.

Skoro tak wiele energii przeznacza się na atakowanie Gowina, znaczy to jedno – stał się realnym graczem, czyli potencjalnym zagrożeniem. Ataki są logiczną konsekwencją tego faktu.

Anty-Gowinowy front nie jest spójny. Każdy z uczestników tej doraźnej koalicji ma inne cele. Najgroźniejsza oczywiście jest krytyka ze strony Donalda Tuska, bo od łaski premiera zależy kariera każdego polityka PO. Tusk skrytykował Gowina za sprzeciw wobec podpisania konwencji Rady Europy ws. przeciwdziałania przemocy. Postawę Tuska zinterpretowano jako sukces tzw. skrzydła liberalnego w PO i klęskę konserwatystów. Na szczęście dla Gowina jest to zdarzenie jednorazowe i niewiążące się z dalszymi konsekwencjami.

W tym samym wywiadzie Tusk mówił, że rekonstrukcja rządu może nastąpić dopiero w październiku. Do tego czasu może się wydarzyć tak wiele, że ataki na Gowina staną się już bezprzedmiotowe. Dlaczego Tusk odciął się od swojego ministra? Bo nie chciał iść na światopoglądową wojnę ze środowiskami lewicowymi i ich mediami, które od dawna nie kryją swojej nienawiści wobec konserwatywnego polityka. Po drugie, to jego rutynowe działanie, zwane w PO strzyżeniem bonzai, czyli redukowaniem znaczenia zbyt wyrastającego podwładnego.

Dziś wiele wskazuje, że Tuskowi nie opłaca się niszczyć Gowina. Oznaczałoby to z jednej strony wzmocnienie środowiska Grzegorza Schetyny w PO. Z drugiej zaś – co ważniejsze – osłabienie prawej flanki. W sytuacji, gdy głównym przeciwnikiem obecnej władzy jest PiS,

Gowin jest buforem rozmiękczającym ataki z tamtej strony. Ponadto jako polityk popularny, o bardzo dobrych wynikach wyborczych, przytrzymuje przy PO znaczące masy wyborców o poglądach konserwatywnych. Na dodatek ewentualne wyrzucenie Gowina z PO mogłoby spowodować odejście z Klubu PO posłów konserwatywnych. Może to być tylko kilka osób, ale dziś koalicja ma niewielką przewagę w Sejmie, więc skutki byłyby znaczące.

Inny charakter ma atak ze strony Schetyny i jego frakcji. Zaczął się dużo wcześniej. Jego przejawami była głośno deklarowana życzliwość szefostwa Klubu Parlamentarnego PO wobec kilku radykalnych projektów ustaw – konkurencyjnego wobec Gowina projektu ws. in vitro, projektu o związkach partnerskich oraz o mowie nienawiści.

Oficjalnie jest to przedstawiane jako stanowisko prezydium klubu. To ciało jest zdominowane przez stronników Schetyny. Posłowie PO żartują, że pisze się „prezydium", a czyta się „Schetyna". Atak z tej strony nie jest zaskakujący, mimo że jeszcze kilka miesięcy temu Gowin obracał się w orbicie Schetyny.

Teraz jednak urwał się z niej. Jednocześnie, na zebrania grupy konserwatywnej zaczęli przychodzić coraz liczniejsi posłowie PO.

Spotkania, niedawno wyśmiewane jako kółko dyskusyjne dla posłów z prowincji, zaczęły zamieniać się w nowe środowisko wewnątrz partii. Gowin w tej kwestii nie ma zbyt dużej konkurencji. Po rozpadzie tzw. spółdzielni Cezarego Grabarczyka jedynym zwartym środowiskiem pozostała grupa Schetyny. Składa się ona z ludzi przyjaźniących się ze sobą od czasów sprzed 1989 r., więc trudno dołączyć do niej ludziom nowym. Spotkania konserwatystów stały się szansą dla innych posłów, tych, którym nie po drodze ze Schetyną, na stworzenie własnej frakcji. I ta inicjatywa, choć jest zaledwie w stanie zarodkowym, zmusiła byłego marszałka Sejmu do działań prewencyjnych. Mimo że wcześniej Schetyna nie obnosił się zbytnio z poglądami światopoglądowo liberalnymi.

Od poglądów Gowina odciął się premier Donald Tusk w wywiadzie dla „Polityki". Frontalnie zaatakował go wiceszef Platformy Grzegorz Schetyna. Jedna z gazet wylicza wszystkie rzekome porażki ministra sprawiedliwości, zaś druga wyszukuje afery finansowe w jego resorcie. Na dodatek lewicowi publicyści apelują do szefa rządu o zdymisjonowanie Gowina ze stanowiska ministra sprawiedliwości. To wszystko zaledwie jeden tydzień.

Czy to oznacza koniec Jarosława Gowina, o którym jeszcze niedawno mówiono, że staje się osobą numer dwa w Platformie? Atak z tak

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości