Niemcy nie mogą zrzucać z siebie winy

Określenie „naziści" nie mówi kto tak naprawdę mordował - uważa ocalały z Holokaustu Adam Aptowicz w rozmowie z Piotrem Zychowiczem

Publikacja: 26.08.2012 20:04

Adam Aptowicz

Adam Aptowicz

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Gratulacje

Dziękuję bardzo. W poniedziałek w samo południe na Rynku Głównym w Wieliczce odsłonięta zostanie tablica, o której umieszczenie długo zabiegałem. Poświęcona będzie pamięci Żydów, którzy mieszkali w tym mieście i zostali w bestialski sposób zamordowani przez Niemców dokładnie 70 lat temu. Potem odbędą się uroczystości na wielickim cmentarzu żydowskim.

Co jest napisane na tej tablicy?

Znajduje się na niej krótki opis mordu. 27 sierpnia 1942 roku Niemcy zamordowali ponad tysiąc Żydów w położonej w pobliżu Wieliczki Puszczy Niepołomickiej. Kilkuset zdolnych do pracy wywieziono do obozów koncentracyjnych. A pozostałe kilka tysięcy zostało zgładzonych w komorach gazowych w Bełżcu. Ci, którzy się nie stawili na polecenie Niemców, zostali wyłapani i zamordowani na miejscu. Na tablicy jest jasno napisane, że zbrodni dokonał „okupant niemiecki".

Dlaczego to takie ważne?

Bo jest to nazwanie rzeczy po imieniu. Na tablicach, które powstawały w czasach PRL, a nawet potem, używano rozmaitych określeń: „faszyści", „naziści", „hitlerowcy". Wszystkie te określenia są bardzo mgliste, nieprecyzyjne. Nie mówią, kto tak naprawdę mordował. Kim byli ci „naziści". Takie tablice powstawały ze względów politycznych. Za czasów komunistycznych bano się urazić Enerdowców, później być może bano się urazić Niemców, z którymi Polska jest w Unii Europejskiej.

Ktoś może jednak powiedzieć: naziści czy Niemcy, co to za różnica? Przecież wiadomo o co chodzi.

Właśnie nie wiadomo. Trzeba wyraźnie wskazać na sprawców. Faszyści byli tylko we Włoszech i oni akurat Żydów nie prześladowali. Nie byli ludobójcami. Nazizm to zaś skrót od narodowego socjalizmu. Nazistami są więc członkowie Niemieckiej Narodowosocjalistycznej Partii Robotniczej (NSDAP). Tymczasem nie wszyscy okupanci byli członkami partii, wszyscy natomiast byli Niemcami. To Niemcy wybrali - i to dwukrotnie - Adolfa Hitlera w demokratycznych, wolnych wyborach. Członkowie partii stanowili wśród morderców znikomy procent.

Na całym świecie powszechnie jednak używa się określenia „naziści".

Niemcy dołożyli starań, żeby tak się stało. Od wielu lat podejmują próby relatywizacji swoich zbrodni i zrzucania winy za nie na inne narody. Szczególnie te podbite. Mówi się o tym, że Holokaust byłby niemożliwy bez współpracy tych nacji. Szczególnie Polaków. To absurd. I mówię to jako świadek wydarzeń. Trzeba z podobnym fałszowaniem historii walczyć. Należy jasno wskazać, kto planował i dokonywał zbrodni na Żydach i innych narodach.

W przeciwnym razie coraz częściej będziemy słyszeli o „polskich obozach śmierci"...

Moja akcja zmiany treści tablic upamiętniających mordy dokonane na Żydach ma charakter nie tylko symboliczny. Ta inicjatywa leży także w żywotnym interesie Polski. Całe szczęście, że podróżując po Polsce, znajduję olbrzymie zrozumienie dla tego problemu. Niemal wszędzie władze lokalne reagują pozytywnie na moją inicjatywę i okazują mi wielką pomoc. Budowa tych tablic ma na celu okazanie solidarności z wymordowanymi współobywatelami, ale także walkę z historycznym kłamstwem. Proszę pamiętać, że miejsca, w których mordowano Żydów, często odwiedzają turyści z Ameryki czy wycieczki młodzieży z Izraela. Dobrze by było, gdyby ci ludzie dowiedzieli się, co naprawdę się stało. Kto kogo zamordował.

Czyli Wieliczka to tylko początek?

Tak. 10 września zostanie odsłonięta tablica w Jarosławiu. 20 września w Bydgoszczy. Potem w Poznaniu, Sanoku i Gdyni. Do końca roku w dalszych kilkunastu miastach. A w przyszłym roku w kilkudziesięciu. Zawsze zabiegam, żeby tablice były wmurowane w miejscu, gdzie przed wojną znajdowały się synagogi. Świątynie stanowiły bowiem centrum żydowskiego życia. Są również symbolem niemieckich zbrodni. Bo Niemcy wszędzie ludobójstwo zaczynali od bogobójstwa. Zanim palili ludzi, palili ich synagogi. Napisy powinny być przygotowywane mniej więcej według takiego schematu: „W tym miejscu znajdowała się synagoga żydowska zbezczeszczona i zdemolowana/spalona przez niemieckich okupantów w latach wojny światowej 1939-1945. Pamięci... (w tym miejscu powinna zostać umieszczona liczba zabitych) Żydów z... (tu powinno się umieścić nazwę danej miejscowości i okolicy) zgładzonych przez niemieckich ludobójców".

Polska powinna panu przyznać order.

O, to zupełnie zbyteczne. Ja nie robię tego dla orderów, uznania czy apanaży. Jeżeli kiedyś takie tablice powstaną we wszystkich polskich miastach i miasteczkach, w których zgładzono Żydów, będzie to dla mnie największa nagroda. Moim marzeniem jest, żeby takie tablice znalazły się nie tylko na terytorium dzisiejszej Polski, ale również na jej byłych ziemiach wschodnich, na obecnych Ukrainie, Białorusi i Litwie. Kamień jest bowiem rzeczą trwałą. Dzięki tym tablicom kolejne pokolenia będą mogły się dowiedzieć o niemieckim bestialstwie i żydowskim dramacie.

Jest pan rodzinnie związany z Wieliczką?

Tak, część mojej rodziny mieszkała w tym mieście. Podczas okupacji pozostali w Wieliczce dziadek, babka i brat mojego ojca. Babcia miała „szczęście" i zmarła na kilka dni przez zagładą getta wielickiego. Dziadek został zamordowany na cmentarzu żydowskim.

A jak układały się pańskie losy?

Mieszkałem w Bochni, u drugiego dziadka, ojca matki. Została zamordowana przez Niemców zaraz po wkroczeniu do Lwowa w lipcu 1941 roku. Ja wraz z ojcem przeszedłem przez dziesięć gett i obozów koncentracyjnych. Mieliśmy jedną szansę na tysiąc, ale przetrwaliśmy. Wygraliśmy los na loterii, a tym losem było życie. Wyzwolili nas Amerykanie w obozie w Buchenwaldzie. Po wojnie wróciliśmy do Polski, którą opuściliśmy pięć lat później, w 1950 roku. Od tego czasu żyję w Izraelu.

Przyjeżdżając do Polski, walczy pan nie tylko o nowe tablice upamiętniające zamordowanych polskich Żydów.

Tak, podjąłem działania mające na celu skłonienie rządu Niemiec do uporządkowania masowych mogił niemieckich Żydów, którzy zostali deportowani do okupowanej Polski i tutaj zamordowani.

Dlaczego Niemcy mieliby to zrobić?

W 2003 roku Polska podpisała porozumienie z Niemcami, w ramach którego Berlin opiekuje się cmentarzami własnych obywateli poległych bądź zamordowanych na terenie Polski podczas wojny. Na podstawie tego porozumienia w Polsce uporządkowano pięknie wiele nekropolii żołnierzy Wehrmachtu. Nikomu zaś nie przyszło do głowy, że warto byłoby również uporządkować cmentarze niemieckich Żydów. Czyżby Niemcy nadal uważali, że Żydzi byli obywatelami drugiej kategorii i nie zasługują nawet na to, aby dbać o ich groby? Musimy wyegzekwować od Berlina, by zajął się tą sprawą.

Jak?

Działania już podjąłem. A raczej podjęliśmy. W porozumieniu ze mną starosta powiatu Krasnystaw oraz wójtowie z trzech tamtejszych miejscowości: Izbicy, Gorzkowa i Kraśniczyna, wysłali list do ambasadora Niemiec w Polsce. Zwrócili się w nim do rządu w Berlinie i niemieckiego społeczeństwa, aby uporządkowały masowe mogiły niemieckich Żydów, które znajdują się w tych trzech miasteczkach.

Jaka była reakcja?

Ambasada odesłała arogancką, obraźliwą odmowę. Niemcy napisali, że zgodnie z porozumieniem z Polską oni się cmentarzami żydowskimi nie zajmują! Kilka tygodni temu podobne pismo wysłała pani prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. W mieście tym zamordowano bowiem i pogrzebano olbrzymią liczbę Żydów przywiezionych z Rzeszy. Spodziewam się, że odpowiedź będzie podobna.

Co więc robić?

Organizuję właśnie grupę prawników. Razem pójdziemy do międzynarodowych trybunałów. Na pewno nie zrezygnujemy z walki. Niemcy nie mogą uchylać się od odpowiedzialności za popełnione przez siebie zbrodnie.

Adam Aptowicz urodził się w 1933 roku w Krakowie. Po wojnie wyjechał do Izraela, gdzie pracował jako ekonomista. Po przejściu na emeryturę zajął się działalnością społeczną, przywracaniem więzi między polskimi Żydami mieszkającymi w Izraelu a ich starą ojczyzną. Zasiada w zarządzie związku Żydów krakowskich, jest koordynatorem Towarzystwa Przyjaźni Izrael - Polska ds. upamiętniania zbrodni niemieckich

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości