Paweł Lisicki: Ilu jest takich Milewskich w Polsce?

Zdaniem naczelnego „Uważam Rze” sprawa prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku "pokazuje system władzy w III RP w całym rozkwicie" – bardziej „republikę bananową niż państwo prawa”

Publikacja: 16.09.2012 19:00

Paweł Lisicki: Ilu jest takich Milewskich w Polsce?

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Paweł Lisicki odnosząc się do ujawnionej rozmowy Ryszarda Milewskiego, prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku z człowiekiem, który podał się za pracownika kancelarii premiera nie ma wątpliwości:

Ta rozmowa, jeśli jest prawdziwa, przejdzie do historii Polski, a słowa „proszę się nie martwić" godne są dialogu Zbigniewa Chlebowskiego z Ryszardem Sobiesiakiem.

Dzięki niej, tak jak dzięki poprzednim, można było zobaczyć system władzy III Rzeczypospolitej w całym rozkwicie.

Na łamach najnowszego „Uważam Rze” zauważa:

Sędzia Milewski pokazał dokładnie, czym jest dla niego niezawisłość sędziowska. Po rzekomym telefonie z kancelarii premiera zachował się jak podrzędny urzędniczyna w zapadłej dziurze, który staje grzecznie na łapkach, czekając, co powie władza, w tym przypadku premier. Każdy, kto dokładniej wczytał się w tę rozmowę, musiał być zszokowany uległością, ba, służalczym wręcz stosunkiem do premiera, zaprezentowanym przez Milewskiego. Człowiek, który ma stać na straży niezawisłości od władzy politycznej – w końcu to podstawa systemu demokratycznego – aż przebierał nogami, żeby pokazać, jak bardzo oddany jest rządowi.

Jednak najważniejsze pytanie nie dotyczy tego konkretnego przypadku:

Prawdziwe pytanie brzmi: ilu jest takich Milewskich w Polsce? Jak to możliwe, że sędzia gotów był ręczyć za to, a takie odniosłem  wrażenie, że nie tylko on sam, ale także jego podwładni zachowają się jak trzeba? Nawet nie musiał ich pytać o zdanie! Nawet nie musiał badać! Milewski po prostu w mig zrozumiał oczekiwania rozmówcy i niedwuznacznie zasugerował, że inni sędziowie zachowają się tak, jak tego będzie wymagał interes premiera.

Po czym konkluduje:

Po opublikowaniu tej rozmowy trudno nie stracić zaufania do bezstronności systemu sprawiedliwości. Jeśli sędzia Milewski tak zareagował na telefon od anonimowego urzędnika kancelarii premiera, to jak zachował się w przypadku innych telefonów? Co zrobił, kiedy dzwonili do niego wielcy biznesmeni? Znani politycy? (…)

Mimo upływu lat i mimo frazesów o demokracji raz po raz okazuje się, że Polska bardziej przypomina republikę bananową niż państwo prawa. I to jest prawdziwy, ponury morał z tej historii.

Paweł Lisicki odnosząc się do ujawnionej rozmowy Ryszarda Milewskiego, prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku z człowiekiem, który podał się za pracownika kancelarii premiera nie ma wątpliwości:

Ta rozmowa, jeśli jest prawdziwa, przejdzie do historii Polski, a słowa „proszę się nie martwić" godne są dialogu Zbigniewa Chlebowskiego z Ryszardem Sobiesiakiem.

Pozostało 84% artykułu
Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Szary koń poszukiwany w kampanii prezydenckiej
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska