O pierwszym roku pierwszej kadencji rządu Donalda Tuska można powiedzieć, że prawie nic nie dokonał, natomiast był bardzo dobrze oceniany oraz nagradzany za taką "naszą małą stabilizację". Natomiast w tym drugim pierwszym roku rząd właśnie zrobił dużo, przeprowadził choćby ustawę 67 (zmiany dot. wieku emerytalnego) (...), więc ma dokonania, ale one nie zostały dobrze wprowadzone - prowadzono złą politykę informacyjną.
I podaje przykłady:
"Ustawa 67" - najpierw premier straszył, a potem dokonywał kompromisów. Straszył też kryzysem gospodarczym i rzeczywiście Polskę opanował pesymizm, który szybko przejawił się jesiennymi spadkami notowań PO i zaufania do Donalda Tuska. To pokazujem, że w tym roku zawiódł PR rządu.
Wypowiedzi specjalistów komentuje bloger Schumi na salonie24.pl:
Ocena Donalda Tuska jest bardzo pobłażliwa. Zastanawiam się, gdzie w ich argumentach skłonność do wytoczenia cięższych armat. Widać wyraźnie, że afera Amber Gold i wiele innych nie zrobiła na politologach wrażenia, i przez pryzmat sondaży wszystko ma zmierzać do sprawnego PR. Ciekaw jestem, czy kiedyś nadejdzie polityka ukazywania tego, co faktycznie zostało zrobione, ponieważ mam prawo zaliczać się do tzw. głosujących po złości albo dokładniej portfelem. Jednak poczytuję sobie takie argumenty jako formę kierowania toku myślenia w stronę tego, że przeciwnikami Platformy są ludzie wyłącznie sfrustrowani, nie chcący patrzeć z dumą na kreowane przez PR sukcesy rządu.
Co to za styl rządzenia, gdzie polityka ma schlebiać gustom, estetyce, a nie koniecznym zmianom? Zmian i sukcesów nie ma. Następuje jedyne co szanowni panowie powiedzieli - wykluczenie społeczne, gdyż zwyczajnie umacnia się prymat tylko tych, którzy maja silne plecy. Taką demokrację to się wynosi na taczkach.