W badaniach TNS Polska, opublikowanych w minioną niedzielę, partia Zbigniewa Ziobry z wynikiem 2 proc nie przekracza progu wyborczego. Dziś jest zaledwie planktonem politycznym. Ziobryści mogą się obrażać, czy grozić dziennikarzom procesami za takie określenia, ale nie zmienia to tego, iż ich partia stała się bytem niszowym i coraz szybciej zmierza ku samounicestwieniu.
Wystarczy wspomnieć, że ziobryści od miesięcy nie przyciągnęli do siebie żadnego parlamentarzysty, natomiast tracą własnych. Z Solidarnej Polski odeszli wszak posłowie Mariusz Orion Jędrysek, Bartosz Kownacki i niedawno Jerzy Rębek. - SP zmieniła strategię. Odchodzi od koncepcji budowania drugiego płuca na prawej stronie sceny politycznej, a za to zaostrza walkę z PiS - mówił w jednym z wywiadów ten ostatni.
Sęk w tym, że owa strategia "brania PiS w kleszcze", jaką kilka miesięcy wcześniej zapowiadał Jacek Kurski, wygląda coraz bardziej kuriozalnie. Inaczej bowiem nie można określić niedzielnego wystąpienia Zbigniewa Ziobry, który na antenie Radia Zet poskarżył się, iż "Jarosław Kaczyński posłużył się moim dzieckiem i żoną w ataku politycznym". Takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce, tyle, że wiele miesięcy temu, po jednej z medialnych ustawek Ziobry i jego rodziny wraz z małym Jasiem. Z kolei niedawno szef Klubu Parlamentarnego SP Arkadiusz Mularczyk w Onecie zaatakował Kaczyńskiego i PiS, bo głosowali za przyjęciem traktatu lizbońskiego.
Problem w tym, że ani Mularczyka, ani Ziobry nie ma w gronie tych posłów, którzy podczas sejmowego głosowania tej ratyfikacji się sprzeciwili.
Te dwie historie pokazują bezsilność polityków SP wobec idącego w sondażach w górę PiS. Ziobryści przez ponad rok swojego funkcjonowania nie byli w stanie dotrzeć do wyborców z przekazem, który wyraźnie odróżniałby to ugrupowanie od partii Kaczyńskiego. Popełniali szkolne błędy; nie udało im się doprowadzić do sojuszu z Markiem Jurkiem, wreszcie zlekceważyli propozycję Pawła Kowala, by zawrzeć porozumienie celem przygotowania wspólnego programu dla polskich przedsiębiorców.