Jerzy Owsiak wypowiedział się na temat eutanazji i lawina ruszyła. Ruch Palikota składa projekty ustaw w tej sprawie, a jego lider występuje na konferencjach.
Jerzy Owsiak zdementował tę wypowiedź. Niezwłocznie zapytałam go o to wprost i powiedział, że został źle zrozumiany i wcale nie jest zwolennikiem eutanazji. Ja jestem bardzo wrażliwa na tym punkcie. Mój sprzeciw wobec eutanazji wypływa nie tylko z centralnego pojęcia godności człowieka zawartego w konstytucji. To również echo powszechnie znanych doświadczeń z okresu II wojny światowej, kiedy masowo poddawano eutanazji dzieci psychicznie chore czy upośledzone. Zajmowałam się tą tematyką zarówno w kuratorium Centrum Spotkań z Młodzieżą w Oświęcimiu, jak i na placówce w Austrii, gdzie zainicjowałam konferencję nt. masowej eutanazji dzieci z niepełnosprawnością w zamku Hartheim.
Warto w ogóle dyskutować o eutanazji?
Do niedawna uważałam, że nie jest to w Polsce temat do dyskusji. Ale zrewidowałam swój pogląd, kiedy zobaczyłam wyniki ostatnich badań przeprowadzonych przez CBOS. Wnika z nich, że 43 proc. ankietowanych wyraża aprobatę dla eutanazji, a przeciwnego zdania jest 41 proc. Nie ulega zatem wątpliwości, że sytuacja jest bardzo poważna i trzeba o niej dyskutować w sensie edukacyjnym, bo – jak sądzę – Polacy mogą mylić eutanazję z „prawem” do rezygnacji z uporczywej terapii czy też przyzwoleniem na śmierć naturalną, jak to określają Amerykanie. Biorąc pod uwagę przeważający w naszym społeczeństwie system wartości, wydaje się niemożliwe, aby przy właściwym zdefiniowaniu tych pojęć eutanazja cieszyła się aż taką aprobatą.
Czy niezrozumienie nie wynika stąd, że czasem trudno wyznaczyć granice między rezygnacją z uporczywej terapii a eutanazją?