Same zapowiedzi etatów nie dadzą

2003 r. bez pracy było 3,5 mln Polaków, a wskaźnik bezrobocia pokazywał 21 proc. Wszystkim nam się wydawało, że ten koszmar nie może się powtórzyć.

Publikacja: 31.01.2013 01:15

Same zapowiedzi etatów nie dadzą

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Tym bardziej że zapłaciliśmy za niego ogromną cenę – na emigrację wyjechało blisko 1,5 mln naszych rodaków. Dziś, niestety wracają czarne wspomnienia. Bezrobocie zbliża się do 15 proc., bez pracy jest już ponad 2,3 mln osób, pensje stoją w miejscu, firmy zgłaszają rekordową liczbę osób do zwolnienia. Na rynku pracy zaczyna wiać grozą.

Ekipa Donalda Tuska tłumaczy to gorszą koniunkturą. I po części jest to prawda. Gdy dynamika wzrostu gospodarczego spada u nas poniżej 4 proc., miejsc pracy zaczyna ubywać. Pytanie, czy kryzys na rynku pracy to wyłącznie skutek spowolnienia za granicą. Niestety, nie. Sami przykładamy do tego rękę.

Rząd wyciska z gospodarki tyle pieniędzy, ile się da. W górę poszły m.in. VAT, składka rentowa do ZUS, w miejscu stoją progi dochodowe w PIT. Szczególnie szkodliwe jest podnoszenie kosztów pracy. A przecież gdy pracownik jest droższy, trudniej dać mu angaż. Zapowiedzi ułatwień dla przedsiębiorców pozostają na papierze.  A co się dzieje z deregulacją ministra Jarosława Gowina. Wciąż trwa o nią batalia w Sejmie, o drugim pakiecie uwalniania zawodów zdążyliśmy już zapomnieć. Dlaczego wciąż tylko rozmawiamy o uproszczeniach, e-państwie, przyjaznej administracji? A co z kodeksem pracy, który wciąż bardziej przypomina pole minowe niż zbiór minimalnych standardów, jakie powinni spełniać pracodawca i pracownik? Co z redukcją blisko 50 inspekcji, które mają prawo kontrolować przedsiębiorców? Z niekończącymi się postępowaniami sądowymi, egzekucjami, procedurami uzyskiwania zgód?

Dziś zwyczajnie płacimy za to, że nie przygotowaliśmy się na trudne czasy. Właściwie wiemy, co trzeba zrobić, by uwolnić naszą gospodarkę i przedsiębiorczość Polaków. Może kryzys spowoduje, że wreszcie zaczniemy te recepty wprowadzać w życie.

Takie pomysły na walkę z bezrobociem ma minister Kamysz

Tym bardziej że zapłaciliśmy za niego ogromną cenę – na emigrację wyjechało blisko 1,5 mln naszych rodaków. Dziś, niestety wracają czarne wspomnienia. Bezrobocie zbliża się do 15 proc., bez pracy jest już ponad 2,3 mln osób, pensje stoją w miejscu, firmy zgłaszają rekordową liczbę osób do zwolnienia. Na rynku pracy zaczyna wiać grozą.

Ekipa Donalda Tuska tłumaczy to gorszą koniunkturą. I po części jest to prawda. Gdy dynamika wzrostu gospodarczego spada u nas poniżej 4 proc., miejsc pracy zaczyna ubywać. Pytanie, czy kryzys na rynku pracy to wyłącznie skutek spowolnienia za granicą. Niestety, nie. Sami przykładamy do tego rękę.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości