My, Polacy, mamy problem z wolnością – napisał Jarosław Kurski, inicjując 17 kwietnia wspólną kampanię społeczną swojej gazety i Programu Trzeciego Polskiego Radia, która uzyskała patronat honorowy prezydenta RP. – Umiemy się za nią bić, ale nie potrafimy się nią cieszyć".
Kampania „Orzeł może" ma trwać od 2 maja do 4 czerwca – od Dnia Flagi po rocznicę wyborów 1989 roku, czyli „Święto wolności". To dość długo, ale też zamiary organizatorów są ambitne. „Zamierzamy rozprawić się ze stereotypem Polaka – nadętego pesymisty, smutasa, który wszystko ma wszystkim za złe" – pisze zastępca redaktora naczelnego „Gazety".
Idzie więc o zmianę wizerunku? Pewnie tak, ale nie tylko. „Gdyby część polskiej prawicy brać poważnie, musielibyśmy uznać, że nadal tkwimy pod zaborami (...), że targowica, zdrada i hańba. (...) Nie ma zgody na sączenie jadu i obrzydzanie ojczyzny – zwłaszcza że za oknem wreszcie wiosna" – grzmi Jarosław Kurski. Wypreparowanie z tych zdań sensu stanowi pewne wyzwanie – czy lamentujący nad hańbą Targowicy Jankiel, Klucznik i jenerał Dąbrowski obrzydzali ojczyznę? Czyżby łatwiej nam było zgodzić się na sączenie jadu, gdy za oknem jesienna szaruga? – ostatecznie jednak wszystkich odbiorców apelu ukoić może obietnica „Wielkiego Marszu w Warszawie", do którego dołączy prezydent RP, „na czele pochodu zaś jechać będzie orzeł z białej wedlowskiej czekolady".
Kampania, którą zechcieli już poprzeć w radiowych dżinglach Marek Kondrat i Maria Peszek, dopiero się rozpoczyna, ale przewidzieć jej przebieg jest o tyle łatwo, że z nieco skromniejszą czasowo inicjatywą („Toast za wolność" wznoszony 4 czerwca) „Gazeta Wyborcza" wystąpiła już w 2009 roku, dwa lata później zaś wsparła medialnie „Kolorową Niepodległą". Nietrudno więc przewidzieć, że i teraz padną skargi na „Polaków ponuraków", pochwała dumy, optymizmu i uśmiechu, a Jacek Żakowski z zatroskaną brodą przypomni nam po raz kolejny o wadze dorobku Gombrowicza i jego „apologii niedojrzałości", przeciwstawionej solennej, nużącej Ojczyźnie.
Gdyby zaś ktoś się krzywił – znajdzie się na pewno felietonista „Gazety", który przypomni kretyna-oficera ze skeczu Monthy Pythona, zastanawiającego się, kto ma większe poczucie humoru od niego (jak pamiętamy z pointy – wszyscy). „Kto nie chce się cieszyć z wolności i niepodległości? Kto stroi się w smoleński kir?" – zawiesi dramatycznie głos autor. A na szpalcie obok, w innym tekście – chmurny prof. Andrzej Nowak lub naburmuszony Jarosław Kaczyński.