Wyobraźmy sobie zatem inną sytuację – budujemy tarczę antyrakietową, ale ona i tak nie będzie szczelna. W takiej sytuacji siła ofensywna daje nadzieję, że przeciwnik zastanowi się dwa razy zanim uderzy.
Zgoda. Przecież mamy także możliwości uderzeniowe – samoloty F-16 i nowe rakiety do nich, rakiety nadbrzeżne. Nie przekreślamy wcale potencjału ofensywnego, uważamy jedynie, że nie można go budować zamiast tarczy antyrakietowej.
W jakim stopniu sprzęt wojskowy powinien być wytwarzany w Polsce, a w jakim kupowany za granicą? Logika wojenna mówi, że im bliżej teatru wojny jest on produkowany, tym lepiej, bo dostawy są pewniejsze.
Najlepiej, by w jak największym stopniu był wytwarzany przez nasz przemysł, ale ten jest wciąż w większości wyspecjalizowany w tradycyjnych systemach uzbrojenia, a nie w nowoczesnych. W praktyce zatem musi być to mieszanka producentów zewnętrznych i krajowych. Strategia naszego państwa polega na tym, aby ściągać inwestycje nie tylko w celu zwiększenia zdolności bojowych, ale także zmiany jakościowej naszego potencjału przemysłowego.
Gdybym miał decydować o kierunkach rozwoju przemysłu zbrojeniowego, postawiłbym na przeskok generacyjny, tj. inwestowanie intelektualne i finansowe w typy uzbrojenia przyszłości. Mam na myśli choćby bezzałogowce, roboty, systemy walki w cyberprzestrzeni. Tu właśnie szukałbym koła zamachowego dla naszego potencjału, w pełnej symbiozie z naukowcami. Przecież polskie uczelnie i instytuty prowadzą bardzo zaawansowane badania w tych dziedzinach.
Biała Księga zwraca uwagę na wycofywanie się USA z Europy, to groźne zjawisko dla Polski. Jak mu przeciwdziałać?
Uwaga USA przesuwa się w kierunku Pacyfiku i Azji, nie możemy tego powstrzymać. Zainteresowanie Amerykanów Europą jednak nie zniknie, tylko się zmieni. Do tej pory byli tu, ponieważ na Starym Kontynencie mogło wydarzyć się coś złego, co mogłoby być groźne także dla USA. Teraz Europa będzie im potrzebna do wspierania ich interesów w innych rejonach. Nasze działania powinny polegać na zidentyfikowaniu i umiejętnym wykorzystaniu owych interesów.
Europa Środkowo-Wschodnia wciąż ma znaczenie dla USA, to przedsionek Bliskiego Wschodu, osłona głębi strategicznej. Powinniśmy robić wszystko, by propagować więzi transatlantyckie, ale jednocześnie wzmacniać siłę europejską, jako wypełnienie luki powstałej po wycofywaniu się Amerykanów. Europa musi zdążyć się zintegrować, zanim całkowicie z niej wyjdą Amerykanie. Pamiętajmy, że podzielona i bez ich obecności zafundowała sobie w przeszłości dwie wojny światowe.
Amerykanie już stracili możliwości szybkiej interwencji lądowej w Europie, ewentualna pomoc dla Polski przyjdzie więc zza oceanu, co potrwa. Nasza armia będzie musiała samodzielnie bronić się nie przez dni czy tygodnie, ale miesiące. Jest do tego zdolna?
Ameryka zaangażuje się przecież tylko w przypadku zagrożeń na dużą skalę, a one nie pojawią się nagle. Takie procesy trwają. Amerykanie odniosą się do kryzysu, na przykład wrócą na Stary Kontynent, zmienią budżety wojskowe itd. Przy obecnej strategicznej mobilności sił zbrojnych nie jest to problem. Nie widzę dużego ryzyka w wycofaniu wojskowym USA, ma ono jednak znaczenie w wojnie informacyjnej, która się ciągle toczy. Ma znaczenie psychologiczne i polityczne, bo to jednak co innego, kiedy żołnierz amerykański jest w Polsce, niż jego potencjalne pojawienie się kiedyś w przyszłości.
Skoro Europa będzie musiała sama wziąć na siebie ciężar obrony, jak pan ocenia jej potencjał po cięciach wydatków militarnych w większości państw europejskich?
Nie najlepiej. Wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony Unii Europejskiej jest niestety w kryzysie. A najlepszą metodą wyjścia z kryzysu jest ucieczka do przodu. Kręcenie się w miejscu i zajmowanie drobiazgami nic nie da. Trzeba chwycić byka za rogi. Unia stoi przed koniecznością zdefiniowania swoich fundamentów strategicznych. Mamy wprawdzie strategię bezpieczeństwa UE z 2003 r. – bardziej deklaratywną niż realną – ale dziś jest ona nieaktualna. Polska namawia Europejczyków do przeprowadzenia unijnego przeglądu bezpieczeństwa, którego efektem byłaby na przykład Biała Księga na skalę europejską, a potem strategia. Musi być ona jednak zbudowana na wspólnych interesach, nie można bazować tylko na wartościach. Trzeba te interesy określić i na ich podstawie stopniowo tworzyć strategię, potem politykę i wreszcie potencjał potrzebny do jej realizacji. Chcielibyśmy, by grudniowa Rada Europejska, która ma być poświęcona wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony, zainicjowała proces takiego przeglądu strategicznego.
Terroryzm, migracje, cyberprzestępczość
W piątek prezydent RP Bronisław Komorowski zaprezentuje „Białą księgę bezpieczeństwa narodowego”.
Opisuje ona stan bezpieczeństwa państwa w różnych aspektach (energetyczna, stan sił zbrojnych, demografia) oraz prognozy działań strategicznych dla różnych instytucji. Wskazuje m.in. na pogłębienie się przestępstw zorganizowanych z użyciem broni, niekontrolowane migracje, terroryzm, cyberprzestępczość.
Prace nad przygotowaniem „Białej księgi” trwały dwa lata, pracowało nad nią około 200 ekspertów. Po prezentacji księga zostanie wysłana do wszystkich samorządów, na uczelnie i do organizacji pozarządowych.
koz