O bezstronności "Polityki"

Redaktor naczelny "Polityki" potępia trybalizm w mediach - nazywając jednocześnie konkurencję "parareligią".

Publikacja: 27.05.2013 16:20

Jerzy Baczyński

Jerzy Baczyński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W dzisiejszym wywiadzie dla siostrzanej "Gazety Wyborczej", redaktor naczelny "Polityki" Jerzy Baczyński stanowczo krytykuje wady współczesnych mediów: trybalizm, nadmierne podkręcanie emocji zamiast rzetelnej informacji itd. itd.

Mniej chodzi o jakiś wysiłek zrozumienia i opisania rzeczywistości, a bardziej o wywarcie wpływu, modelowanie, "formację" czytelnika. Temu służy ostatnio cała tzw. publicystyka tożsamościowa. (...) dziennikarstwo tożsamościowe dostarcza głównie produktów o charakterze emocjonalnym, daje poczucie wspólnoty przeciw wrogiej grupie i wrogiemu światu. Buduje obraz przeciwnika. Stosuje rozmaite metody manipulacji psychologicznej, które służą odnalezieniu ciepła w pewnej grupie wobec zimnej wrogości na zewnątrz. To silnie działający narkotyk.

- mówi. I ma zupełną rację. Baczyński przekonuje przy tym, że "Polityki" te wady nie dotyczą:

Użyję metafory: powiedzmy, że tygodnik "Polityka" to restauracja; spis treści to nasze menu, są różne dania - lżejsze i cięższe, staramy się je dobrać tak, żeby zaspokoiły główne potrzeby informacyjne organizmu i tak je przyprawiać, żeby były możliwie najsmaczniejsze. Ale mamy pewną zasadę: do tych dań nie dosypujemy kokainy, czy sproszkowanej pigułki gwałtu.

Czym jest ta kokaina?

- Chodzi mi o coś, co przypomina środek uzależniający. Nie próbujemy przekraczać granicy, poza którą chodzi już tylko o budowanie więzi zależności emocjonalnej. (...)My nie mówimy naszym czytelnikom: "Słuchajcie, musimy się trzymać razem, bo wszyscy dookoła na nas czatują". Że: "są ludzie, którzy knują, a my wskazujemy wam wrogów".

Chwilę później w dobitny - choć raczej hm... niekonwencjonalny sposób udowadnia, że "Polityka" rzeczywiście brzydzi się podziałami i wskazywaniem wrogów:

Gdy czytam kolejne tytuły pism prawicowych, to widzę, jakie tam są odprawiane czarne msze. To jest rodzaj liturgii, bo wraca co tydzień w tej samej postaci. Każdego tygodnia negatywnymi bohaterami są te same osoby, często zresztą inni dziennikarze. To klasyczne seanse nienawiści mające silnie związać grupę wyznawców, którzy gromadzą się pod papierowymi sztandarami. (...)Jak popatrzeć z boku, to cała ta organizacja okołopisowska ma wręcz podręcznikowe cechy organizacji parareligijnej. Jest tam męczennik, prorok, są apostołowie, własne księgi, biskupi i kaznodzieje, a na końcu lud boży. Mają nawet procesje, odpusty, relikwie.

Jak na pismo, które w ciągu ostatnich lat przelało morze atramentu krzewiąc przesłanie "Tusku, musisz" i nie szczędząc pióra w szczytnym celu demonizacji prawicy, to - trzeba przyznać - całkiem odważna teza.

W dzisiejszym wywiadzie dla siostrzanej "Gazety Wyborczej", redaktor naczelny "Polityki" Jerzy Baczyński stanowczo krytykuje wady współczesnych mediów: trybalizm, nadmierne podkręcanie emocji zamiast rzetelnej informacji itd. itd.

Mniej chodzi o jakiś wysiłek zrozumienia i opisania rzeczywistości, a bardziej o wywarcie wpływu, modelowanie, "formację" czytelnika. Temu służy ostatnio cała tzw. publicystyka tożsamościowa. (...) dziennikarstwo tożsamościowe dostarcza głównie produktów o charakterze emocjonalnym, daje poczucie wspólnoty przeciw wrogiej grupie i wrogiemu światu. Buduje obraz przeciwnika. Stosuje rozmaite metody manipulacji psychologicznej, które służą odnalezieniu ciepła w pewnej grupie wobec zimnej wrogości na zewnątrz. To silnie działający narkotyk.

Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?