PSL ubiło rytualnie samo siebie – napisał na portalu wPolityce.pl Janusz Wojciechowski, po tym gdy najnowszy sondaż TNS Polska pokazał 2-proc. poparcie dla partii Janusza Piechocińskiego.
Wojciechowski, dziś europoseł PiS, a niegdyś lider Stronnictwa pozbawiony władzy przez Waldemara Pawlaka, może być jednak nieobiektywny w swoich sądach. Ale faktem jest, że 2 proc. poparcia dla PSL to najgorszy wynik w historii tej partii.
Ludowcy mogą się pocieszać, że to jest błąd sondażowy i w następnym badaniu sytuacja wróci do normy. Ale jeżeli Stronnictwo na trwałe spadnie poniżej 5 proc. poparcia, które daje miejsce w parlamencie, to partia będzie musiała sobie otwarcie powiedzieć, że to efekt błędów przez nią popełnionych.
Wygląda na to, że pierwszym i najważniejszym z nich było zastąpienie Pawlaka Piechocińskim. Obecny prezes doszedł do władzy, krytykując poprzednika za stagnację w sondażach. Nieraz grzmiał, że pozycja, którą zajęło PSL, czyli w okolicach progu wyborczego, jest szalenie niebezpieczna, bo łatwo spaść pod kreskę oddzielającą polityczny byt od niebytu. Ludowcy, stawiając na Piechocińskiego, chcieli polepszyć ów byt, ale wygląda na to, że osiągnęli efekt odwrotny do zamierzonego. Bo 2 proc. poparcia to po prostu katastrofa. Być może pod wodzą Pawlaka też by do niej doszło, ale tego się już nie dowiemy, bo liderem jest Piechociński.
To pod jego kierownictwem Donald Tusk zaczął wyraźnie lekceważyć mniejszego koalicjanta, doszło do buntu w dolnośląskim PSL czy do ciągnącego się miesiącami spektaklu z wyrzucaniem z partii Władysława Serafina.