Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána

Najbliższy rok będzie kluczowy zarówno dla Węgrów, jak i dla Unii Europejskiej. Tylko przejrzyste i stanowcze działania ze strony Wspólnoty oraz demokratycznych sił międzynarodowych mogą powstrzymać Viktora Orbána.

Publikacja: 05.05.2025 04:33

Viktor Orbán

Viktor Orbán

Foto: REUTERS/Radovan Stoklasa

Gdy zbliżają się wybory, autorytarni przywódcy skrywający się za cienką fasadą demokracji często uciekają się do fabrykowania „wrogów”, wobec których mogą prezentować się jako jedyni zdolni do rozwiązania problemów i ocalenia narodu. Obwiniają siły zewnętrzne i snują teorie spiskowe o zagrożeniach dla stabilności państwa, bezpieczeństwa oraz tradycyjnych wartości. To dobrze znana strategia, w której węgierski premier Viktor Orbán osiągnął prawdziwe mistrzostwo. 

Czy zagraniczne podmioty chcą przejąć kontrolę nad Węgrami?

Od momentu powrotu do władzy w 2010 roku rządząca koalicja Fidesz-KDNP pod wodzą węgierskiego premiera regularnie tworzyła fikcyjnych wrogów w celach politycznych. W 2014 roku zewnętrznym zagrożeniem miały być „zagraniczne podmioty”, rzekomo próbujące „przejąć kontrolę” nad zwykłymi Węgrami. W 2018 roku był to urodzony na Węgrzech amerykański filantrop George Soros, przedstawiany na billboardach, ulotkach i we wszystkich prorządowych mediach jako sprawca „frontalnego ataku” na państwo węgierskie. W 2022 roku rolę wroga przejęło społeczeństwo obywatelskie i niezależne media, oskarżane o ścisłą współpracę z sojusznikami USA w celu „manipulowania” przekazem światowych mediów na temat sytuacji na Węgrzech. 

Za nieco ponad rok obywatele kraju ponownie wyrażą swój werdykt przy urnach wyborczych. Sondaże wskazują, że buntownicza partia pod wodzą Pétera Magyara może zagrozić pozycji premiera. Partia TISZA, kierowana przez Magyara, zanotowała w ostatnim roku znaczący wzrost poparcia – osiągnęła imponujący wynik, startując od zera w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku, a jej rosnąca popularność opiera się na postulacie gruntownego oczyszczenia węgierskiej sceny politycznej. 

Dla Orbána Magyar stanowi nowe i niepokojące wyzwanie. W przeciwieństwie do wcześniejszych przeciwników, którzy byli atakowani ze względu na swoje zaplecze polityczne lub powiązania z krytycznymi instytucjami, Magyar wywodzi się z samego środowiska Fideszu. Był mężem byłej minister sprawiedliwości w rządzie Orbána, Judit Vargi, i przez długi czas uchodził za lojalnego sojusznika rządzących elit. Jego polityczny przełom, jak i realna szansa na odsunięcie Orbána od władzy w 2026 roku, sprawiły, że dotychczasowa strategia ataku, skuteczna w poprzednich kampaniach wyborczych, okazuje się dziś nieskuteczna lub wręcz niemożliwa do zastosowania. 

Czytaj więcej

Rozkosze miękkiej dyktatury

W ostatnich tygodniach propaganda Fideszu próbowała bez powodzenia oskarżyć Pétera Magyara oraz inne osoby, takie jak „kupieni politycy, sędziowie, dziennikarze, fałszywe organizacje pozarządowe i działacze polityczni”, o rzekomy spisek mający na celu „obalenie węgierskiej demokracji”. Te kampanie, prowadzone za pośrednictwem sieci mediów powiązanych z rządem – które kontrolują większość przestrzeni informacyjnej w kraju – miały na celu przedstawienie Magyara jako „marionetki” zagranicznych sił. W dorocznym przemówieniu o stanie państwa, wygłoszonym w lutym, Viktor Orbán nazwał go oraz innych przeciwników „pluskwami, które przetrwały zimę” i zapowiedział „rozmontowanie” ich zaplecza finansowego. 

Po co władzy kozły ofiarne?

Ataki na kozły ofiarne – metoda regularnie stosowana przez Fidesz do odwracania uwagi opinii publicznej od realnych problemów, takich jak pogrążająca się gospodarka czy przeciążona służba zdrowia – nie przynoszą już takich efektów jak dawniej. Choć George Soros nadal odgrywa centralną rolę w przekazie propagandowym Fideszu i KDNP, rzeczywistość jest taka, że ma już 94 lata, wycofał się z życia publicznego i nie mobilizuje już wyborców tak skutecznie jak niegdyś. Niedawne próby zdyskredytowania przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen czy szefa frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera również nie trafiają do wyborców – co zresztą stoi w sprzeczności z faktem, że większość Węgrów opowiada się za przynależnością do Unii Europejskiej i popiera dalsze członkostwo. Podobnie nieskuteczne okazują się ataki wymierzone w prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, zwłaszcza w kontekście unijnych funduszy i bezpieczeństwa – nie zniechęcają one wyborców do ruchu Magyara. 

Coraz bardziej rozpaczliwie Viktor Orbán poszerza swoje ataki i sięga po jeszcze bardziej skrajne, a zarazem coraz bardziej autorytarne metody, aby utrzymać się u władzy. Utworzenie i późniejsze wykorzystanie rządowej instytucji – Urzędu ds. Ochrony Suwerenności Narodowej – do uderzania w przeciwników politycznych, niezależne media, organizacje pozarządowe i inne krytyczne głosy, pokazuje kierunek, w jakim zmierza koalicja rządząca przed rozpoczęciem właściwej kampanii wyborczej. Wykorzystanie przez premiera zawieszenia amerykańskiego programu pomocowego USAID do przedstawienia niezależnych mediów na Węgrzech jako elementu rzekomej afery korupcyjnej, a także do podsycania wrogości wobec dziennikarzy i aktywistów finansowanych z zagranicy, budzi coraz większy niepokój wśród Węgrów. Wiele osób zastanawia się, jak daleko Orbán jest gotów się posunąć, aby zachować władzę, i czy osłabione już mechanizmy demokratyczne w kraju przetrwają kolejne uderzenie. 

Czytaj więcej

Do Komisji Europejskiej trafi skarga na Węgry za sponsoring prorządowych mediów

Czy Viktor Orbán zdecyduje się na ostateczne starcie i całkowicie podporządkuje sobie demokrację, pozostaje kwestią otwartą. Jednak śledztwa przeprowadzone przez niezależny portal informacyjny Direkt36 ujawniają istnienie skoordynowanej i niepokojąco głęboko zakorzenionej sieci działań skoncentrowanych na umacnianiu własnej pozycji i utrzymywaniu się przy władzy. Sieć ta wykracza poza granice Węgier i obejmuje współpracę z europejską skrajną prawicą oraz autokratycznymi przywódcami ze wschodu. W praktyce przejawia się to w procederze prania majątku oraz pośrednim finansowaniu partii należących do grupy Patrioci w Parlamencie Europejskim. 

Co powinna zrobić Unia Europejska?  

Unia Europejska, która przez lata zamiatała „problem Orbána” pod dywan, może stanąć w obliczu poważnego zagrożenia w 2026 roku. Jeśli pozostanie bierna i pozwoli węgierskiemu premierowi na dalsze osłabianie i przejmowanie instytucji demokratycznych, możemy być świadkami pełnej wersji przejęcia państwa członkowskiego UE. Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz już dostrzegł to niebezpieczeństwo i w ostatnich tygodniach wezwał Wspólnotę do bardziej „konsekwentnego” stosowania „procedur naruszeniowych”. 

Około 22 miliardów euro z funduszy unijnych – czyli równowartość 11 proc. szacowanego PKB Węgier w 2024 roku – zostało wstrzymanych rządowi Orbána w związku z trwającymi naruszeniami zasad praworządności. To narzędzie nacisku, które należy nadal wykorzystywać, by zagwarantować, że wybory w 2026 roku odbędą się w sposób wolny i uczciwy. Z perspektywy europejskiej kolejnym możliwym krokiem byłoby ograniczenie prawa głosu Węgier w Radzie Europejskiej. Parlament Europejski rozpoczął działania w tym kierunku już w 2018 roku, ale – jak zauważyli Merz i inni – temat ten powinien zostać ponownie podjęty jako sposób na powstrzymanie dalszej degradacji demokracji na Węgrzech. 

Czytaj więcej

Jan Zielonka: Unia po kryzysach wraca silniejsza? Szkodliwy mit

Najbliższe 12 miesięcy będzie kluczowe zarówno dla Węgrów, jak i dla całego europejskiego projektu. Przejrzyste i stanowcze działania ze strony Unii Europejskiej oraz demokratycznych sił międzynarodowych mogą powstrzymać Orbána. Mają też szansę zapewnić, że wybory parlamentarne w kraju odbędą się w bardziej przejrzystym środowisku informacyjnym. Co najważniejsze, mogą udaremnić wszelkie próby podważenia demokracji w państwie członkowskim UE. 

Nota biograficzna

Marius Dragomir

jest dyrektorem Media and Journalism Research Center (MJRC), niezależnego think tanku, który działa na rzecz poprawy jakości polityki medialnej oraz kondycji niezależnych mediów i dziennikarstwa 

Gdy zbliżają się wybory, autorytarni przywódcy skrywający się za cienką fasadą demokracji często uciekają się do fabrykowania „wrogów”, wobec których mogą prezentować się jako jedyni zdolni do rozwiązania problemów i ocalenia narodu. Obwiniają siły zewnętrzne i snują teorie spiskowe o zagrożeniach dla stabilności państwa, bezpieczeństwa oraz tradycyjnych wartości. To dobrze znana strategia, w której węgierski premier Viktor Orbán osiągnął prawdziwe mistrzostwo. 

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne