Lis a PiS, czyli prostactwo do kwadratu

Tomasz Lis w pełnym przymiotników tekście na temat - uwaga, niespodzianka! - Jarosława Kaczyńskiego

Publikacja: 24.09.2013 15:54

Tomasz Lis

Tomasz Lis

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Jeżeli widzimy tekst o niezwykle subtelnym tytule "Prostactwo i złodziejstwo", możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że może on pochodzić tylko z dwóch źródeł: znamienitego portalu wPolityce.pl - w tym wypadku dotyczyłby on bezeceństw dokonywanych przez obecny rząd -  lub umysłu Tomasza Lisa - tu temat też może być tylko jeden: PiS. Dzisiaj mamy ten drugi przypadek.

Naczelny "Newsweeka" kolejny raz puścił wodze swojej wyobraźni, zawiesił wszystkie zasady dobrego pisania i składni (nie mówiąc o logice), by oddać się pasjonującej, miażdżącej krytyce swojego odwiecznego przeciwnika.

Co chyba najdziwniejsze, Lis - który dziś na portalu Natemat.pl na "tapetę" wziął ogłoszoną przez PiS kampanię na rzecz warszawskiego referendum, w której porównuje je do Powstania Warszawskiego -  ma tym razem całkowitą rację.

Jednak gdy już się chce człowiek z Lisem zgodzić, zbulwersować, nawet poklepać go po plecach za działanie w słusznym celu, ten natychmiast nas rozbraja. Bo jak można nie uśmiechnąć się czytając tak napisany tekst:

Wielu ludzi oburza się z powodu kradzieży przez PiS symboliki Powstania Warszawskiego i uzurpacji jaką jest budowanie jakiejś paraleli między referendum w Warszawie a Powstaniem właśnie. Oburzenie rozumiem, ale sam się już nawet nie oburzam. Moją reakcją jest zażenowanie ocierające się o odrazę (...)

Na swój brak oburzenia daje zresztą w tekście mocne dowody

Jeśli coś w tej taniej, jarmarcznej operacji jest uderzające, to głównie jej prostactwo. To może jest głupie, podłe i nikczemne, ale przede wszystkim jest właśnie prostackie, chamskie i grubiańskie. (...) Kabaret? Oczywiście. Głupiutki teatrzyk dla i nierozgarniętych. Tandetny, prostacki, grubo ciosany, żałosny. (...) Ciekawe czy Warszawiacy ruszą do boju z okupantem. Ja nawet jestem PiS-owcom wdzięczny za tę głupkowatą maskaradę. Jakby ktoś miał wątpliwości, z kim my mamy do czynienia i o co tu chodzi, to znowu został ich pozbawiony

W dalszej części felietonu, będącego (jak widać powyżej) w zasadzie jednym długim ciągiem przymiotników oddających charakter ulubionej partii Tomasza Lisa, redaktor zarzuca - i tu mamy niesamowicie soczystą wręcz ironię - brak poczucia smaku.

Dlaczego to wszystko? Ano dlatego, że partii żoliborskiego inteligenta z gruntu obce jest poczucie elementarnego smaku. Oni nie znają poczucia obciachu, poczucie estetyki jest im nieznane. Tak mają.

(Uwaga, eksperyment! Zamień "partię żoliborskiego inteligenta" i inne synonimy PiS-u na Tomasza Lisa. Zaobserwuj efekty.)

A za celną puentę niech posłuży kolejne zdanie z tekstu redaktora Lisa.

Łańcuchy tautologii, parę pojęć jak cepy, zapalczyswość komsomolców, dziecinny patos, grafomania. Cóż, jak mawiają Francuzi, człowiek to styl. No właśnie.

No właśnie.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne