„Kosztowna reprezentacja"

Publikacja: 22.11.2013 01:07

W „Rzeczpospolitej" ukazał się 15.11.2013 r artykuł Izabeli Kacprzak i Grażyny Zawadki pt.: „Kosztowna reprezentacja". Niestety w tekście znalazły się błędne informacje wynikające z porównania różnych funduszy, których jedyną cechą wspólną jest tylko nazwa.

W artykule zawarto tezę, iż polska policja jest najbardziej rozrzutną instytucją w wydawaniu pieniędzy publicznych z tzw. funduszu reprezentacyjnego. Tekst w krytyczny sposób przedstawia polską policję. Opatrzono to komentarzem Mariusza Cieślika pt.: „James Bond w barze mlecznym", który w całości opiera się na wspomnianym artykule i także w krytyczny sposób piętnuje rzekomo niewłaściwe gospodarowanie pieniędzmi publicznymi.

Sama teza, sposób doboru argumentów niezmiernie nośne, społecznie ciekawe – oto znów mamy tego złego, który nie szanuje w końcu „publicznych pieniędzy, czyli niczyich", przez co „dług publiczny jest coraz większy". Kolacje, przyjęcia, bankiety, nagrody – to codzienność w tej formacji (a przecież można robić to taniej, o czym mają świadczyć wydatki innych służb). Takie wnioski nasuwają się każdemu po przeczytaniu wspomnianych tekstów. Wnioski niezmiernie interesujące, wręcz sensacyjne, tyle że nieprawdziwe.

W artykule opublikowanym w „Rzeczpospolitej" w odniesieniach do innych służb podano jedynie wydatki na przysłowiową kawę, herbatę, ciastka, bo tak, zdaniem autorów, wygląda tam fundusz reprezentacyjny. Gdyby z całego budżetu reprezentacyjnego polskiej policji wskazać tylko te wydatki, to są one minimalne.

Budżet reprezentacyjny polskiej policji jest zupełnie inaczej skonstruowany aniżeli w innych służbach i obejmuje to wszystko, co w wielu innych podmiotach finansowane jest z innych pozycji budżetowych. A zatem budżet reprezentacyjny polskiej policji to m.in.: organizacja święta policji dla funkcjonariuszy i obywateli, organizacja pikników dla mieszkańców, uroczystości państwowych związanych ze ślubowaniem funkcjonariuszy, promocją na pierwszy stopień oficerski, odznaczeniami, wyróżnieniami (chociażby laureatów konkursu „Policjant, który mi pomógł", w którym to ludzie nominują i wybierają tych policjantów, którzy skutecznie pomogli im w uporaniu się z problemem przemocy w rodzinie). To z budżetu reprezentacyjnego polskiej policji pokrywane są koszty wizyt policjantów, przedstawicieli międzynarodowych organizacji na rzecz walki z różnymi rodzajami przestępczości (chociażby Europol, Interpol, Frontex, OLAF, FBI, DEA), to koszty wizyt zagranicznych policjantów do realizacji spraw kryminalnych (efekt realizacji jednej sprawy kryminalnej przy efektywnej współpracy międzynarodowej, którą polska policja ma dzięki takim spotkaniom, to dla państwa polskiego zysk większy niż cały fundusz reprezentacyjny). To z funduszu reprezentacyjnego polskiej policji co roku pokrywane są koszty wyjazdu do Miednoje rodzin polskich policjantów pomordowanych na wschodzie w czasie II wojny światowej (wynajęcie samolotu, autokarów na miejscu czy chociażby posiłków dla tych, którzy mają dzięki temu jedyną okazję odwiedzić groby swoich bliskich).  Dokonując tych wydatków, szanuje się każdą złotówkę, bo są to pieniądze publiczne. Wszystko odbywa się w procedurze w pełni jawnej, zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Nie ma tu ukrywania jakichkolwiek zbędnych zakupów, wydatków, bo takich po prostu nie ma.

Niestety w artykule tym porównano w przypadku niektórych podmiotów tylko wydatki na zakupy dla sekretariatów – kawy, herbaty, ciastek – zestawiając je z wydatkami policji wiążącymi się z realizacją zadań w znacznie szerszym zakresie. Błędem takich porównań jest najczęściej nieuwzględnienie tego, jak wielką formacją jest polska policja, i skali zadań przed nią stojących, skali kontaktów, jakie zobowiązana jest utrzymywać. Warto zauważyć, iż przeliczając chociażby wydatki na cele reprezentacyjne w przeliczeniu na jednego funkcjonariusza czy jednego pracownika policji, to są one kilkukrotnie niższe aniżeli w pozostałych służbach.

—insp. dr Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy komendanta głównego policji

Od autorek

Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski próbuje bronić zasadności wydatków, ale zamiast odpowiedzi, na co policja spożytkowała w tym roku już ok. 650 tys. zł z funduszu reprezentacyjnego, podaje ogólniki.

Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, na co policja wydaje pieniądze obywateli. Zwłaszcza że kwota KGP na tzw. reprezentację jest rażąco wysoka, gdy zestawić ją z wydatkami innych służb.

„Rz" pytała KGP, co się na tę sumę składa. KGP poinformowała nas, że 200 tys. poszło na dwudniowe obchody Święta Policji, a 100 tys. na wyjazd do Miednoje. I to jedyne konkrety. A co z pozostałymi 300 tys. zł? Po niemal trzech tygodniach oczekiwania służby finansowe KGP wyjaśniły, że mieszczą się w nich koszty delegacji, promocji, i np. pobytu grupy studentów z USA, która „ogląda pracę polskiej policji, zwiedza kraj, komisariaty, a z rewizytą do Stanów jadą przyszli policjanci". Oświadczenie rzecznika również nie przynosi konkretów. Zamiast nich czytamy stwierdzenia o tym, że policja pokrywa m.in. „koszty wizyt policjantów, przedstawicieli międzynarodowych organizacji na rzecz walki z różnymi rodzajami przestępczości (m.in. Europol, Interpol, FBI)". Ile było tych wizyt, jakie kwoty na nie wydano – o tym cisza.

Rzecznik KGP zapewnia, że policyjny fundusz ma „inną strukturę". Oraz że w przeliczeniu na liczbę funkcjonariuszy formacji wydatki mają być skromne. Tłumaczenia te nie przekonują. Na kolacji dla 300 osób za 40 tys. ani koktajlu dla 250 osób za 22 tys. zł, urządzonych na Święto Policji, zwykłych funkcjonariuszy nie było. Na piknik dla mieszkańców KGP też raczej fortuny nie wydała.

Pytań jest więcej: czy Święto Policji musi trwać dwa dni? Czy w czasie, gdy policja zaciska pasa, taka celebra jest potrzebna? Jakie korzyści ma policja z goszczenia amerykańskich studentów, kto w ramach wymiany jedzie do USA, jak rekrutuje się te osoby? Czy policję stać na pełne przepychu promocje, turnieje, puchary, gdy brak środków na szkolenia, przez co dochodzi do kompromitujących wpadek, które obnażają brak wyszkolenia i są hitem w Internecie? W oświadczeniu rzecznika próżno szukać odpowiedzi na te pytania.

Jest za to przytyk do innych służb, że podały wydatki na kawę, a „Rz" tego nie zweryfikowała. Tu rzecznik też się myli. CBA ani ABW nie urządzają z pompą ceremonii z okazji świąt czy rocznic. Oszczędzają nawet na merytorycznych konferencjach. Przykład: za konferencję CBA z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwdziałania Korupcji, urządzoną w zeszłym roku na Zamku Królewskim, zapłaciło nie biuro, ale współorganizatorzy: NBP, Służba Celna i Europejski Bank Inwestycyjny. CBA wysłało zaproszenia i opracowało program. Można oszczędnie? Można.

Jeśli się chce, można oszczędnie wydawać pieniądze publiczne.

—Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka

W „Rzeczpospolitej" ukazał się 15.11.2013 r artykuł Izabeli Kacprzak i Grażyny Zawadki pt.: „Kosztowna reprezentacja". Niestety w tekście znalazły się błędne informacje wynikające z porównania różnych funduszy, których jedyną cechą wspólną jest tylko nazwa.

W artykule zawarto tezę, iż polska policja jest najbardziej rozrzutną instytucją w wydawaniu pieniędzy publicznych z tzw. funduszu reprezentacyjnego. Tekst w krytyczny sposób przedstawia polską policję. Opatrzono to komentarzem Mariusza Cieślika pt.: „James Bond w barze mlecznym", który w całości opiera się na wspomnianym artykule i także w krytyczny sposób piętnuje rzekomo niewłaściwe gospodarowanie pieniędzmi publicznymi.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości