Samotny sprzeciw wobec głosowi przeważającej większości to zawsze akt niemałej odwagi - nawet w najbardziej liberalnym i demokratycznym państwie. Tym bardziej robi wrażenie i wzbudza szacunek postawa Ilji Ponomariowa, posła do rosyjskiej Dumy, który w putinowskiej Rosji, w czasie ogromnego nacjonalistycznego wzmożenia i kilka dni po tym, jak Putin wypowiedział wojnę "piątej kolumnie zwykłych zdrajców", jako jedyny spośród 450 posłówi zagłosował przeciw aneksji Krymu przez Rosję. Postawa ta wzbudza szacunek nawet mimo że Ponomariow, socjaldemokrata z Nowosybirska, nie jest do końca człowiekiem z naszej bajki.
Swój głos przeciw aneksji Krymu uzasadnił na blogu
Dziś Rosja poczyniła duży błąd, który może być tragiczny dla bratnich narodów - rosyjskiego i ukraińskiego, jak również dla całej idei jedności słowiańskiej, a także dla całego systemu stosunków międzynarodowych.
- pisze na początku. Lecz przyznaje, że Krym się Rosji należy
Nie ma wątpliwości, że większość krymskiej ludności ma aspiracje, aby być w Rosji. Krym - jest rosyjski i sprawiedliwie musi być częścią Federacji Rosyjskiej. Ale podejmując jakichkolwiek decyzje w dziedzinie polityki zagranicznej, musimy działać rozważnie i rozsądnie. (...)