Pięć minut z Barbie zmarnuje życie Twojej córki, czyli z dziejów nauki gender

Zabawa lalką Barbie grozi mniejszymi ambicjami zawodowymi pięcioletnich dziewczynek, czyli kolejne doniosłe badania naukowczyń od gender studies

Aktualizacja: 01.04.2014 00:18 Publikacja: 31.03.2014 23:50

Pięć minut z Barbie zmarnuje życie Twojej córki, czyli z dziejów nauki gender

Foto: AFP

Zawsze uważałem, że lalki Barbie nie są dobrymi zabawkami dla dzieci. Głównie dlatego że są brzydkie i nie rozumiałem nigdy sensu zabawiania się plastikowymi lalkami. Tym bardziej ucieszyło mnie, że słuszność mojej niechęci do tych okropnych zabawek potwierdza nauka. I to nauka z najwyższej półki, nauka przez duże N - nauka gender.

W dzisiejszym "Guardianie" mamy oto bowiem tekst dwóch feministycznych badaczek (naukowczyń?), Aurory Sherman i Eileen Zurbriggen, które w alarmistycznym tonie przestrzegeją przed zgubnym wpływem lalek Barbie na rozwój dziewczynek. Głównym ich argumentem są wyniki przeprowadzonych przez nie badań.

Czy kiedykolwiek pytaliście siedmioletnią dziewczynkę, kim chciałaby być, kiedy dorośnie? Są duże szanse, że jeśli bawi się lalką Barbie, jej pierwszym wyborem nie będzie naukowiec. Poprosiłyśmy niedawno 37 amerykańskich dziewczynek w wieku 4-7 lat, by spędziły trochę czasu z jedną zabawką, a potem odpowiedziały na dwa pytania: Ile spośród 10 różnych zawodów mogłabyś uprawiać, kiedy dorośniesz? I ile z nich mógłby uprawiać chłopiec? (...) Po zaledwie pięciu minutach zabawy z Barbie, dziewczynki powiedziały, że chłopcy mogą uprawiać więcej spośród wymienionych zawodów niż one same. Te zaś, które bawiły się Panią Ziemniak [inną zabawką] odpowiedziały, że mogą wykonać około tyle samo zawodów, co chłopcy.

- czytamy. Zaskakujące, prawda? Muszę niemniej przyznać, że nawet taki lalkofob jak ja, nie mógł się oprzeć wrażeniu, że coś tu jest nie tak. Coś mnie więc podkusiło, by zajrzeć do cytowanych badań. Przyznaję: nie jestem ekspertem od metodologii badań społecznych. Jednak wystarczy zdrowy rozsądek - i znajomość podstaw statystyki - by stwierdzić, że rzeczywiście coś tu jest nie tak. Przy czym "coś jest nie tak" należy potraktować jako naprawdę duży eufemizm.

Ale do rzeczy. Podczas badania każdej z 37 dzieczynek dano do zabawy jedną z trzech zabawek: Panią Ziemniak, klasyczną Barbie oraz Barbie w stroju naukowca. Dopiero potem zapytano je o zawody, które mogłyby w przyszłości wykonywać (do wyboru miały 5 tradycyjnie męskich i 5 tradycyjnie kobiecych profesji). Badanie nie mogło więc wykazać bezpośredniego efektu zabawy lalką dla każdej dziewczynki.  Na dodatek grupy te nie były równe - nie tylko ilościowo, ale też jakościowo: np. w grupie kontrolnej (Pani Ziemniak) średnia wieku była wyższa niż w pozostałych, a na dodatek większość dziewczynek w tej grupie nie bawiło się lalkami na co dzień (podczas gdy w pozostałych grupach było odwrotnie). Panią Ziemniak dostało 14 dziewczynek, "dr Barbie" też 14, a klasyczną Barbie tylko 9. Mało tego: po tym, jak wbew oczekiwaniom badaczek, odpowiedzi dziewczynek bawiących się lalką-naukowcem nie różniły się istotnie od odpowiedzi tych, które bawiły się "zwykłą" Barbie, obie grupy połączono na potrzeby badania w jedną. Już same te fakty - oraz śmiesznie mały rozmiar próby - powinny zdyskwalifikować to badanie. Nie zważając jednak na te trudności, panie Zubriggen i Sherman wzięły się za udowadnianie czterech hipotez. Główna z nich brzmiała:

Dziewczynki losowo przypisane do jednej z grup Barbie wskażą mniej zawodów, które mogłyby wykonywać, niż dziewczynki w grupie Pani Ziemniak.

Udajmy przez chwilę, że  powyższe zdanie nie jest jedną z najidiotyczniejszych hipotez badawczych, jakie można sobie wyobrazić (w trosce o mentalną higienę, spróbujmy też nie myśleć, ile na ten naukowy projekt poszło pieniędzy). Zawieśmy więc tę myśl i przejdźmy do wyników tego fascynującego badania. Odpowiedź na główną hipotezę brzmi:

Wbrew naszym przewidywaniom nie zauważono istotnego głównego efektu [wpływu zabawki na liczbę wybranych profesji]

Główna hipoteza nie została potwierdzona. Logika podpowiadałaby, by w tym momencie uznać, że nie udało się dowieść wpływu 5-minutowej zabawy lalkami Barbie na plany życiowe dziewczynek. Nic z tego.

Okazało się bowiem, że udało się "potwierdzić" inną, bardziej szczegółową hipotezę, mówiącą o tym, że dziewczynki w grupie Barbie wskażą mniejszą liczbę zawodów, które mogłyby uprawiać one same w porównaniu do liczby zawodów dostępnych dla chłopców, niż dziewczynki w grupie kontrolnej. Różnica w grupie Barbie wyniosła 1,5 zawodu (dziewczynki w tej grupie wskazały średnio, że one same mogłyby wykonywać 3,25 zawodu, zaś chłopcy 4,75), zaś w grupie Pani Ziemniak - niecałe 0,5.

Statystyczna istotność testu tej hipotezy - tj. prawdopodobieństwo, że wspomniana zależność jest wynikiem przypadku - wyniosła 4,9%(p=0,049), a więc ledwie przekroczyła próg odrzucenia hipotezy(5%/0,05).

Nawet jednak jeśli przyjąć, że wynik ten nie jest dziełem przypadku, nie stanowi to wcale żadnego dowodu, że zabawa lalką barbie powoduje wskazanie mniejszej liczby dostępnych zawodów. Jest to jedynie stwierdzenie korelacji między niepowiązanymi (pozornie?) ze sobą zmiennymi. Korelacji, która nie ma większego sensu. Tym bardziej, że autorki badania nie zastosowały testu eliminującego inne, "ukryte" zmienne -  których istnienie przy tak niskiej liczbie uczestniczek i takim zróżnicowaniu grup jest bardzo prawdopodobne. Krótko mówiąc, wartość naukowa takiego badania - począwszy od projektu, przez przyjęte hipotezy i metodologię, aż po wyniki i wnioski - jest bliska zeru.

Któżby się jednak tym przejmował, skoro można dzięki temu obwieścić w jednej z najbardziej prestiżowych gazet świata spektakularne i doniosłe odkrycie, "dowodzące" tego, jak szkodliwy jest podział na kobiece i męskie zabawki?

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jeśli badane dziewczynki miałyby zostać tak rzetelnymi naukowcami jak autorki tego badania, to ...może lepiej niech bawią się lalkami.

Zawsze uważałem, że lalki Barbie nie są dobrymi zabawkami dla dzieci. Głównie dlatego że są brzydkie i nie rozumiałem nigdy sensu zabawiania się plastikowymi lalkami. Tym bardziej ucieszyło mnie, że słuszność mojej niechęci do tych okropnych zabawek potwierdza nauka. I to nauka z najwyższej półki, nauka przez duże N - nauka gender.

W dzisiejszym "Guardianie" mamy oto bowiem tekst dwóch feministycznych badaczek (naukowczyń?), Aurory Sherman i Eileen Zurbriggen, które w alarmistycznym tonie przestrzegeją przed zgubnym wpływem lalek Barbie na rozwój dziewczynek. Głównym ich argumentem są wyniki przeprowadzonych przez nie badań.

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości