Walkę z obrażającymi Polaków sformułowaniami „Rzeczpospolita" zainicjowała w 2005 roku. Wielokrotnie dzwoniliśmy do redakcji używających nieprawidłowego kodu pamięci. Akcję naszej redakcji poparł ówczesny minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld.
Były minister mówi dzisiejszej „Rzeczpospolitej", że powodem używania błędnego kodu pamięci jest najczęściej „kompletna ignorancji", a takich ignorantów w światowych mediach jest wielu. W dzisiejszym wydaniu podajemy cytaty z włoskojęzycznej wersji serwisu Euronews, czeskiej telewizji i portalu anglojęzycznego MailOnline, w których w relacji z obchodów rocznicowych napisano właśnie o „polskich obozach".
To nie koniec kontrowersji wokół Auschwitz. W ostatnich dniach media podkreślały fakt, że na uroczystość nie zaproszono Zofii Pileckiej-Optułowicz, córki wielkiego bohatera rotmistrza Witolda Pileckiego, który jako ochotnik wszedł do Auschwitz, założył w obozie organizację konspiracyjną i jako jeden z pierwszych usiłował zmusić świat do działania przeciw Holocaustowi. Jak donosi „Fakt", zamiast niej na uroczystościach pojawił się Rainer Hössa, syn Rudolfa Hössa, czyli komendanta obozu.
Pan Reiner Höss dziś mówi, że wstydzi się za dziadka. Jednak klucz zaproszeń na uroczystości do Auschwitz, jak i nieudolność walki naszych władz ze sformułowaniem „polskie obozy" pokazuje, że polskie państwo chyba nie do końca działa poprawnie.
Podobne wrażenie można odnieść, obserwując pracę PKW. Dzisiejszej „Gazecie Wyborczej" wywiadu udzielił nowy szef tego skompromitowanego urzędu Wojciech Hermeliński. Twierdzi, że trwają już prace nad nowym systemem informatycznym, jednak najprawdopodobniej wszystkie wybory w 2015 roku zostaną przeprowadzone z użyciem ręcznego liczenia głosów. Podobnie jak jego poprzednik, nowy szef PKW sugeruje, że za kłopotami z ostatnimi wyborami samorządowymi stały ...zbyt niskie pensje urzędników. Dodaje też, że PKW „myśli o profesjonalnej obsłudze medialnej". Może nowy szef PKW jako pierwszy powinien iść na szkolenia do PR-owców?