Rz: Państwo Islamskie z premedytacją niszczy syryjskie i irackie zabytki. Czy da się tę politykę przekonująco uzasadnić nakazami islamu, jak próbuje to czynić ISIS?
Aldona Piwko: Odwołuje się ono do Mahometa i czasów wczesnego islamu. Religia ta powstawała na gruncie tradycji politeistycznych i wierzeń plemiennych. Wiemy z historii, że Mahomet kazał zniszczyć wszystko, co zawierało jakikolwiek wizerunek Boga, wyobrażenia o aniołach itd. To po prostu stało w sprzeczności z religią monoteistyczną. Po triumfalnym wjeździe Mahometa do Mekki zniszczono w mieście wszystkie posągi, a mogło ich być nawet 360.
ISIS niszczy jednak nie tylko posągi innych religii i grobowce, jak czynili to wcześniej afgańscy czy malijscy talibowie. Ostatnio zniszczyli bibliotekę w irackim Mosulu, paląc bezcenne manuskrypty.
To był dorobek kulturowy całego Iraku. Liderzy Państwa Islamskiego mogli jednak uważać, że to, co znajdowało się w bibliotece, było właśnie źródłem oddalenia się od czystej religii z czasów Mahometa, a co za tym idzie – upadku moralności. Dzisiejszy kalif Abu Bakr al-Baghdadi odwołuje się do lat 610–632, czyli do okresu objawień koranicznych. Widocznie skoro Mahomet niszczył wszystko, co nie należy do tradycji muzułmańskiej, to ISIS uważa, że powinno postępować tak samo.
Dlaczego to, co nie należy do tradycji muzułmańskiej, jest z natury złe?