Stankiewicz: Prokurator tropi sam siebie

Najważniejszy ze smoleńskich śledczych ma wejść do specgrupy, która będzie tropić nieprawidłowości w tej sprawie.

Aktualizacja: 22.03.2016 07:18 Publikacja: 21.03.2016 19:35

Stankiewicz: Prokurator tropi sam siebie

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

Minister Zbigniew Ziobro powołał specjalną grupę prokuratorów, którzy mają na nowo poprowadzić śledztwo smoleńskie. Jak zapowiedział w weekend Ziobro, nadzorować ich będzie prokurator Marek Pasionek, niedawno awansowany na zastępcę prokuratora generalnego.

Pasionek to prokurator bliski PiS. Za poprzednich rządów tej partii w latach 2005–2007 był prawą ręką koordynatora specsłużb Zbigniewa Wassermanna. W końcówce rządów PiS Pasionek – choć jest cywilem – trafił do prokuratury wojskowej. Tu go zastał Smoleńsk i w pierwszym okresie nadzorował śledztwo dotyczące okoliczności katastrofy. Tajemnicą poliszynela jest to, że nie chciał wówczas, by prokuratorzy przesłuchiwali w charakterze świadków szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego oraz ministra obrony Bogdana Klicha, co mogło oznaczać, że chciał ich przesłuchać jako podejrzanych.

Wszystko zmieniło się w 2011 r., gdy Pasionek zaczął na własną rękę szukać kontaktów z przedstawicielami CIA i FBI, licząc na ich wiedzę w sprawie Smoleńska. Do takiej rozmowy z rezydentem FBI w Polsce doszło w czerwcu 2011 r. W efekcie Pasionek został zawieszony, a wojskowa prokuratura wszczęła w tej sprawie dochodzenie dotyczące ujawniania Amerykanom tajemnic śledztwa smoleńskiego.

Skonfliktowany z Pasionkiem szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztof Parulski – któremu bliżej było do PO niż do PiS – sugerował, że to podpada pod szpiegostwo. Pasionka podejrzewano także o przecieki informacji ze śledztwa do polityków PiS oraz dziennikarzy.

Część podejrzeń wobec Pasionka była absurdalna, jak to, że mógł być amerykańskim szpiegiem. Z postępowań karnych i dyscyplinarnych wyszedł zresztą obronną ręką. Ostatnio pracował jako prokurator w oddziale postępowania przygotowawczego Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Powołanie specgrupy, podobnie jak wcześniejsze utworzenie przez Antoniego Macierewicza nowej komisji smoleńskiej, niespodzianką nie jest. Pasionek też jest naturalnym kandydatem na szefa prokuratorskiej specgrupy. Zadziwiające jest co innego. Do owej specgrupy, która ma piętnować nieprawidłowości dotychczasowego dochodzenia, wejdzie ppłk Karol Kopczyk. To ten sam prokurator, który był dotąd głównym prowadzącym śledztwo smoleńskie.

Kogo w takim razie PiS chce piętnować za błędy w śledztwie? Kopczyk złoży samokrytykę? A może okaże się, że był jedynym sprawiedliwym, a to inni rzucali mu kłody pod nogi? Bo trudno uwierzyć, że PiS tworzy nową specgrupę po to, aby dotychczasowe efekty prac Kopczyka gloryfikować. Według naszych informacji decydujące było to, że Kopczyk jest dobrym znajomym Pasionka i ma taką wiedzę o Smoleńsku, której nie ma żaden prokurator związany z obecną władzą.

Kopczyk jest jedynym prokuratorem smoleńskim, który dostał angaż od nowej władzy – został prokuratorem Prokuratury Krajowej, czyli najważniejszej jednostki w nowej strukturze prokuratury po jej przyłączeniu do rządu. Pozostali prokuratorzy smoleńscy są przez szefa MON Antoniego Macierewicza szykanowani – minister próbuje ich zesłać do jednostek liniowych w jak najodleglejszych miejscach kraju. W tej sytuacji Macierewicz będzie musiał znaleźć sposób, by wycofać się ze swych wielokrotnych, brutalnych ocen pracy Kopczyka w śledztwie smoleńskim, choćby takiej z 2013 r.: „Pan prokurator Karol Kopczyk oraz pozostali prokuratorzy to są ludzie odpowiedzialni za to, że nie zrobiono sekcji zwłok od razu po ich powrocie do Polski. Że prokuratorzy nie uczestniczyli w sekcji zwłok w Rosji. To jest przestępstwo. I teraz oni robią wszystko, żeby uzasadnić, że nie przynieśli tym żadnej szkody, albowiem nie było takiej potrzeby. Ci ludzie robią wszystko, żeby zatrzeć dowody swojej działalności będącej złamaniem kodeksu postępowania karnego".

Otoczka śledztwa smoleńskiego w prokuraturze wojskowej miewała już wymiar karykaturalny. Gdy szukano przecieków ze śledztwa smoleńskiego pochodzących od Pasionka, prowadzący śledztwo prokurator wojskowy okazał się niestabilny emocjonalnie i w przerwie konferencji prasowej strzelił sobie w policzek. Oby teraz na dodatek nie okazało się, że w nowej specgrupie prokuratorskiej głównodowodzący śledztwa smoleńskiego znalazł się po to, by tropić samego siebie.

Minister Zbigniew Ziobro powołał specjalną grupę prokuratorów, którzy mają na nowo poprowadzić śledztwo smoleńskie. Jak zapowiedział w weekend Ziobro, nadzorować ich będzie prokurator Marek Pasionek, niedawno awansowany na zastępcę prokuratora generalnego.

Pasionek to prokurator bliski PiS. Za poprzednich rządów tej partii w latach 2005–2007 był prawą ręką koordynatora specsłużb Zbigniewa Wassermanna. W końcówce rządów PiS Pasionek – choć jest cywilem – trafił do prokuratury wojskowej. Tu go zastał Smoleńsk i w pierwszym okresie nadzorował śledztwo dotyczące okoliczności katastrofy. Tajemnicą poliszynela jest to, że nie chciał wówczas, by prokuratorzy przesłuchiwali w charakterze świadków szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego oraz ministra obrony Bogdana Klicha, co mogło oznaczać, że chciał ich przesłuchać jako podejrzanych.

Pozostało 80% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości