Koniec i początek

Japonia to taki kraj, w którym na co dzień pamięta się o śmierci. Przemijanie wbudowano w świadomość osiągając efekt permanentnego smutku.

Publikacja: 27.12.2016 22:05

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Patrząc na pięknie rozkwitające wiśnie jednocześnie widzi się je opadające na ziemię wraz z wiatrem. Kraj Kwitnącej Wiśni z powodzeniem mógłby zmienić nazwę na I Tak Wszyscy Umrzemy.

Myślenie o śmierci może się także przydać do osiągania własnych celów. W polityce, gdzie szczerość nikomu się nie opłaca, przypominanie o historii pełnej cierpienia pozwala zyskać oddech od spraw bieżących. Japonia zna ten mechanizm doskonale i do tego dysponuje bronią najcięższego kalibru, gdy porusza się temat rewizjonizmu decyzji z czasów II wojny światowej.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Odbierz 20 zł zniżki - wybierz Płatności Powtarzalne

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne. Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Mentzen nie poprze Nawrockiego
Publicystyka
Marek Migalski: Faworytem w wyborach jest Nawrocki. Trzaskowski musi ryzykować
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Prawicy nikt z ksenofobii nie rozlicza
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Po debatach przed debatą, czyli drugie życie kandydatów po przejściach
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć