Zbliżająca się zima to trudny okres dla osób z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POCHP). Badania pokazują, że smog to obok palenia papierosów jedna z głównych przyczyn występowania tego schorzenia, które diagnozowane zbyt późno może mocno utrudnić chorym prowadzenie normalnego trybu życia. 19 listopada przypada Światowy Dzień Przewlekłej, Obturacyjnej Choroby Płuc.
Papierosy i smog
Szacuje się, że na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc cierpi ponad 2 mln Polaków, a pozostałe 4 mln choruje, ale nie zdaje sobie z tego sprawy. To czwarta przyczyna zgonów w naszym kraju.
– Palenie tytoniu odpowiada za większość zachorowań na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Ale opracowane przez amerykańskich naukowców badania pokazują, że 30 proc. zachorowań nie miało związku z paleniem tytoniu. Wśród przyczyn najczęściej wymienia się zanieczyszczenie powietrza – mówi dr Piotr Dąbrowiecki, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POChP.
Palacz, sięgając po papierosa, za każdym razem wprowadza do organizmu kilka tysięcy szkodliwych substancji, które powodują stan zapalny dolnych dróg oddechowych.
Polska od lat jest liderem na mapie Europy, jeśli chodzi o zanieczyszczenie pyłowe, tzw. PM-ami, czyli cząsteczkami stałymi, które są wydzielane w wyniku spalania węgla, ale również innych paliw stałych, i emitowane do atmosfery z 4 mln kominów. Poziom przekroczeń benzoapirenu czy węglowodorów aromatycznych przekracza dopuszczalne normy nawet 16-krotnie. – W dni, kiedy stężenie pyłów jest największe, zalecałbym raczej rezygnację ze spacerów i zastąpienie ich ćwiczeniami w domu. Problem jednak w tym, że nie zawsze można realnie ocenić zagrożenie – mówi Dąbrowiecki. Ekspert dodaje, że wbrew powszechnemu przekonaniu powietrze wcale nie jest najgorsze w centrach miast, ale na obrzeżach, gdzie częściej pali się w piecach paliwem gorszej jakości. – Zimą trzeba uważać także w miejscowościach górskich. Są gminy, w których zakazano palenia w piecach czy kominkach i tam powietrze jest lepsze. Ale swoim pacjentom zalecam unikanie tych miejscowości, w których unosi się zapach spalanego drzewa. Lepiej pojechać nad morze – dodaje lekarz.