Tragedia rozegrała się w niedzielne popołudnie. Do stojącego przed synagogą w Hamburgu w czasie żydowskiego święta Sukkot 26-letniego mężczyzny z kipą na głowie zbliżył się człowiek w mundurze Bundeswehry. Bez uprzedzenia wyjął składaną łopatkę i uderzył studenta w głowę.
Policja szybko ujęła sprawcę. Okazało się, że to obywatel niemiecki przybyły wiele lat temu z Kazachstanu w ramach programu przesiedleń osób posiadających niemieckie korzenie. Ma 29 lat i nie był do tej pory karany. W kieszeni munduru znaleziono kartkę z wyrysowaną swastyką. Napastnik robił początkowo wrażenie niepoczytalnego i dopiero w poniedziałek policja była w stanie go przesłuchać. Został oskarżony o usiłowanie zabójstwa z pobudek antysemickich i skrajnie prawicowych.
Niemieckie media wskazują, że zamach w Hamburgu miał miejsce niemal dokładnie w rok po krwawym ataku w Halle, gdzie uzbrojony w karabin prawicowy ekstremista Stephan B. usiłował wedrzeć się do lokalnej synagogi i dokonać tam masakry. Nie udało mu się jednak sforsować zabezpieczonych drzwi wejściowych, zastrzelił więc na ulicy dwie przypadkowe osoby. Zamach w Hamburgu miał miejsce w czasie żydowskich świąt Sukkot, a w Halle w święto Jom Kippur.
Organizacje żydowskie wezwały władze do ochrony wszystkich 130 synagog i domów modlitwy, a także wszystkich instytucji żydowskich w Niemczech. Politycy zgodnie potępili zamach, wskazując, podobnie jak Paul Ziemiak, sekretarz generalny CDU, że ochrona społeczności żydowskiej w Niemczech „jest naszym codziennym obowiązkiem". W kraju działa obecnie ponad 100 gmin żydowskich liczących ponad 100 tysięcy członków. W Niemczech mieszka blisko ćwierć miliona Żydów, z których jedna piąta deklaruje, że jest niewierząca.
– Wydarzenia w Hamburgu i Halle świadczą dobitnie o wzroście nastrojów antysemickich. Nowym zjawiskiem są coraz częstsze antysemickie nastroje w czasie demonstracji przeciwników ograniczeń społecznych w wyniku pandemii koronawirusa – mówi „Rzeczpospolitej" Aneta Kachane z Fundacji Amadeu Antonio badającej zjawiska rasizmu i antysemityzmu. Ma m.in. na myśli maseczki z żółtymi gwiazdami przypominającymi wprowadzone przez nazistów obowiązkowe znaki dla Żydów w latach 30. – Za takimi symbolami kryje się przekonanie, że także pandemia jest dziełem żydowskiego spisku – tłumaczy Kachane.