Sypie jak z rękawa informacjami o tym, jak z funduszu dla ofiar przestępstw wypływały pieniądze, przynosi pliki nagrań, a utrwala je nawet wtedy, kiedy sam ma status podejrzanego. O kim mowa?
O Tomaszu M., który obsadził się w roli agenta służby specjalnej, i to działającego pod przykryciem, a prokuratura skrzętnie korzysta ze wszystkiego, co przyniesie. I zgadza się, by nielegalnie nagrywał rozmówców. „Jest prawdą, że ostatnie dwa nagrania były robione w czasie, kiedy pan Mraz już współpracował ze służbami” – przyznał w rozmowie z RMF mec. Roman Giertych. Ale ocenił: „ja nie widzę żadnej prowokacji”.