„Świadomie i dobrowolnie wzięli udział w hybrydowym ataku na nasz kraj” i od początku wiedzieli, że granicę przekraczają nielegalnie – napisał prokurator w apelacji, żądając surowszych kar dla trzech Syryjczyków, którzy w zeszłym roku podczas kryzysu na granicy z Białorusią nielegalnie wdarli się do Polski i stąd ruszyli dalej. Tylko za przelot i hotele każdy płacił po 3 tys. dolarów. Sąd skazał ich na sięgające 1 tys. zł grzywny.
Ta głośna sprawa pokazała, że przerzut migrantów z Białorusi to proceder zorganizowany i wspierany przez tamtejsze służby.
Czterech Syryjczyków wpadło we wrześniu 2021 r. na Mazowszu, gdy Artur S. wiózł ich samochodem do zachodniej granicy. Z detalami opowiedzieli śledczym, jak wyglądał ich exodus (co pierwsza opisała „Rz”). Za 3 tys. dolarów od osoby kupili w Jordanii „wycieczki” na Białoruś, opłacali taksówki i białoruskiego urzędnika (wydatki rzędu 215 i 100 dol.) Po drodze białoruscy funkcjonariusze bili ich i okradali. Do granicy naprowadziły ich „pinezki” (koordynaty) wysyłane przez koordynatora przemytu. Arturowi S. za dowóz do Niemiec każdy miał dać 1 tys. dolarów.
Czytaj więcej
Więzienie i konfiskata aut – lawina skazujących wyroków za pomoc w nielegalnej imigracji.
Wszystkich oskarżyła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Sąd Rejonowy w Pruszkowie w styczniu br. skazał Artura S. na dziewięć miesięcy więzienia za zorganizowanie nielegalnego przekroczenia granicy. Jeden Syryjczyk – Ahmad F. – dostał trzy miesiące więzienia w zawieszeniu i 2 tys. zł grzywny. Trzej pozostali zaledwie po 1 tys. zł grzywny, bo sąd zastosował wobec nich nadzwyczajne złagodzenie kary – według prokuratora niezasadnie, dlatego wniósł on apelację na ich niekorzyść. „Różnicowanie ich sytuacji procesowej nie ma oparcia w zebranym materiale” – zaznaczył.