W ostatnich trzech latach zaledwie ok. 3 tys. próśb skazanych o ułaskawienie rocznie wpływa do sądów w całej Polsce. Bo to sąd, który skazywał obywatela, musi wyrazić opinię, czy skazany na nią zasługuje. Jeśli jest pozytywna, prośba o łaskę trafia do oceny prokuratora generalnego, a stamtąd do prezydenta RP. Jest też druga droga, mniej popularna – bezpośredni wniosek o łaskę do głowy państwa, który nie musi kierować się opiniami sądów i prokuratury. To tzw. tryb prezydencki.
Sądowy rejestr próśb o ułaskawienie od 1989 r. dobitnie pokazuje, że czasy, kiedy skazani lawinowo je składali, odchodzą w przeszłość – największy spadek wniosków widać od 2015 r., kiedy prezydentem RP jest Andrzej Duda. Z rejestru wynika także, że ilość składanych próśb ma związek z osobami, które piastują ten urząd.
Urząd prezydenta nie ujawnia szczegółów ułaskawień, tłumacząc się ochroną danych osobowych.
9 grudnia 1990 r. pierwszym wybranym w demokratycznych wyborach powszechnych prezydentem III RP został Lech Wałęsa. W pierwszym roku urzędowania prezydenta Wałęsy złożono 4476 próśb, które systematycznie rosły aż do końca jego kadencji – 7645 w 1995 r. Od 1995 r. do 2005 r. urząd piastował Aleksander Kwaśniewski i to w tym okresie składano najwięcej próśb o łaskę – między 7 a nawet ponad 8 tys. rocznie.
Czytaj więcej
Prezydent przestał ułaskawiać. Ostatni raz zrobił to dokładnie pół roku temu.