Reklama
Rozwiń
Reklama

Międzynarodowy Trybunał Karny naciska na Serbię

Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii upublicznił listy gończe za członkami Serbskiej Partii Radykalnej, ściganymi za zastraszanie świadków w procesie twórcy oddziałów czetników Vojislava Szeszelja.

Aktualizacja: 01.12.2016 20:42 Publikacja: 01.12.2016 20:40

Międzynarodowy Trybunał Karny naciska na Serbię

Foto: materiały prasowe ONZ - Prezes MTKJ Carmel Agius (z lewej)

Dodatkowo, państwa członkowskie ONZ drogą dyplomatyczną dostaną prośbę o pomoc w zatrzymaniu poszukiwanej trójki. Vjerica Radeta, Petar Jojic i Jovo Ostojic mieli zastraszyć świadków zeznających w procesie przewodniczącego SRS Vojislava Szeszelja, sądzonego wówczas za udział w zbrodniach wojennych. Belgrad nie tylko opóźniał zatrzymanie wskazanej przez MTKJ trójki, ale również nie reagował w sprawie odesłania Szeszelja.

Na początku listopada Serge Brammertz, główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii (MTKJ), przybył do Belgradu z jasnym przesłaniem, iż Serbia powinna wypełnić swoje międzynarodowe zobowiązania i wydać trójkę swoich obywateli. Belgrad jednak, po raz czwarty, odmówił wydania poszukiwanych.

RP.PL i The New York Times w pakiecie!

Kup roczną subskrypcję w promocji Black Month - duet idealny i korzystaj podwójnie!

Zyskasz dodatkowo pełny dostęp do The New York Times na 12 miesięcy.

W pakiecie otrzymasz dostęp do NYT: News, Games, Cooking, Audio, Wirecutter i The Athletic.

Reklama
Przestępczość
Atak na pasażerów pociągu do Londynu. Wielu rannych, dwie osoby zatrzymane
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Przestępczość
Wielki napad na Luwr. Pięciu nowych zatrzymanych
Przestępczość
Zatrzymani w sprawie włamania do Luwru przyznali się do „częściowego udziału” w napadzie
Przestępczość
Kradzież stulecia w Luwrze. Policja ujęła dwóch podejrzanych
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Przestępczość
Luwr chroni klejnoty w Banku Francji. Nie wiadomo, kiedy wrócą do muzeum
Reklama
Reklama