Maszyny rolnicze i sprzęt budowlany dzisiaj bardziej interesują złodziei niż samochody. Celują zwłaszcza w drogie ciągniki, stosunkowo nowe i dobrych marek. Policja twierdzi, że w ten intratny proceder angażują się całe szajki, które kradną taki sprzęt zarówno w kraju, jak i za granicą.
Specjaliści z szajki
Ostatnio znaleźli się odważni, którzy ukradli taki sprzęt Mariuszowi Pudzianowskiemu, byłemu strongmanowi, obecnie zawodnikowi mieszanych sztuk walki i biznesmenowi. „Kupiłem fajny ciągnik, a w nocy 30/31 marca 2016 o godz. 0:35 w Białej Rawskiej przy Mickiewicza 19, skradziono mi go z placu (...) model: New Holland T5 115" – napisał Pudzianowski w czwartek na swoim profilu na Facebooku. Wyznaczył 10 tys. nagrody za informacje.
„Pudzian" apeluje do złodzieja, by sprzęt odstawił, bo monitoring wszystko zapisał, więc ujęcie go to kwestia czasu. I dodaje, że sprawca nie będzie miał pożytku z traktora, bo jest on dobrze oznakowany.
Nie ma statystyk pokazujących skalę zjawiska, ale policja twierdzi, że ostatnio kradzieże maszyn stały się plagą. – Ciągniki i inny sprzęt rolniczy są kradzione zarówno w kraju, jak i z terenu Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Za granicą są ładowane na ciężarówki, przywożone do Polski i sprzedawane nieświadomym pochodzenia takiego towaru rolnikom. Zjawisko się nasiliło – mówi „Rzeczpospolitej" Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji.
Nielegalny biznes jest organizowany na takiej zasadzie jak kradzieże samochodów, a trudnią się nim często gangi. – Jedni członkowie grup kradną, inni dowożą sprzęt na miejsce, a kolejni zajmują się przebijaniem numerów, załatwianiem fałszywych dokumentów i sprzedażą – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.