- To nowy wątek sprawy dotyczący uszczupleń w dochodach państwa sięgających 700 mln zł - mówi nam osoba związana z tym śledztwem. - Wszystko wskazuje na to, że wprowadzano do obrotu, a następnie fikcyjne fakturowano towary w postaci oleju napędowego, oleju smarowego, benzyny oraz oleju rzepakowego, a także wystawiano poświadczające nieprawdę faktury VAT, deklaracje VAT i dokumentację księgową - dodaje Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.
Jak pisaliśmy, na trop podejrzanych przelewów dokonywanych przez spółkę R. z branży paliwowej wpadł w 2014 r. Generalny Inspektor Informacji Finansowych.
Dowiedz się więcej: Czy polskie służby chroniły mafię paliwową?
Rozpracowywaniem procederu zajęli się pracownicy wywiadu skarbowego z Mazowsza.
Ich ustalenia operacyjne, uzyskane m. in dzięki założonym podsłuchom (za zgodą sądu) dostarczyły mocnych dowodów. Okazało się, że za pomocą szeregu podmiotów, w tym zakładanych na „słupy” w różnych regionach kraju na wielką skalę do obrotu - z Rosji - jest wprowadzane paliwo – z omijaniem podatków, i szkodą dla budżetu. Np. w woj. kujawsko-pomorskim prezesami spółek zamieszanych w nadużycia byli „pensjonariusze” z grypy AA (anonimowych alkoholików). Miliony z VAT lokowano głównie w nieruchomości w Emiratach Arabskich. Latają tam specjalni pracownicy spółki m.in. zdaniem funkcjonariuszy członek gangu Lewatywy i mafii pruszkowskiej.