We wtorkowej „Rzeczpospolitej” opisaliśmy naszą rozmowę z wicepremierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem, który opowiadał o dobiegających końca pracach nad powołaniem Krajowej Grupy Spożywczej.
15 firm w grupie
– Wszyscy zdajemy sobie sprawę z faktu, że wojna w Ukrainie diametralnie zmieniła sytuację, powodując wzrost cen podstawowych produktów, wzrost kosztów produkcji i transportu oraz przerwanie łańcuchów dostaw, ograniczenie dostępności zbóż – mówił nam Jacek Sasin.
Zwrócił uwagę, że część ekspertów już teraz prognozuje, że ten konflikt militarny może spowodować wzrost ubóstwa żywnościowego na świecie.
– Polsce nie grozi taki kataklizm. Polska jest całkowicie samowystarczalna, jeżeli chodzi o produkcję podstawowych produktów żywnościowych – zapewnił szef resortu aktywów państwowych. – Musimy jednak podejmować kolejne działania, które to bezpieczeństwo wzmocnią – dodał. A jednym z nich ma być właśnie powołanie KGS.
Wicepremier zapowiedział, że Grupa będzie tworzona wokół Krajowej Spółki Cukrowej, a w jej skład wejdzie 15 wiodących spółek podzielonych na sześć segmentów: produkcja nasienna, produkcja cukru, produkcja skrobi, sektor zbożowo-młynarski, sektor rolny oraz przetwórstwo spożywcze.
We wtorek Jacek Sasin wraz z ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem poinformowali, że tego dnia podpisana została umowa o przekazaniu przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa nadzoru właścicielskiego nad siedmioma spółkami z sektora rolno-spożywczego do Ministerstwa Aktywów Państwowych, co pozwala sfinalizować proces tworzenia Krajowej Grupy Spożywczej.
Czytaj więcej
Mieszanie przez państwo funkcji regulatora, właściciela i zarządcy zwykle kończy się źle. I dla niego, i dla gospodarki.
Te spółki to: Elewarr, Danko, Małopolska Hodowla Roślin, Poznańska Hodowla Roślin, Kutnowska Hodowla Buraka Cukrowego, Pomorsko-Mazurska Hodowla Ziemniaka, Hodowla Zwierząt i Nasiennictwa Roślin Polanowice oraz Kombinat Rolny Kietrz. W ramach konsolidacji wyemitowane zostaną akcje, które obejmie Skarb Państwa.
Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc
– Nie jesteśmy na etapie gospodarki ręcznie sterowanej – zapewnił w czasie konferencji prasowej prezentującej stan prac nad powołaniem KGS minister Kowalczyk.
Sens powołania Grupy tłumaczył na przykładzie. – Jeśli na rynku jabłek ktoś proponuje 9 gr za 1 kg jabłek przemysłowych, to znaczy, że wykorzystuje trudną sytuację ich producentów. Krajowa Grupa Spożywcza będzie przeciwdziałać takim zjawiskom i zmowom cenowym na różnych rynkach – zapewnił Henryk Kowalczyk. Przekonywał, że ważne jest wyeliminowanie jak największej liczby pośredników w łańcuchach dostaw. – Skorzystają producenci, którzy dostaną godziwą zapłatę za swoje towary, i konsumenci – mówił minister rolnictwa.
Zdaniem Jacka Sasina w poprzednich latach polski rynek rolno-spożywczy to było eldorado dla wielkich zagranicznych koncernów, które przejmowały polskie firmy bądź wypychały je z rynku.
– Tworzenie dużych, silnych podmiotów państwowych będzie temu skutecznie zapobiegać – przekonywał wicepremier. Zapowiedział, że w ciągu siedmiu dni jego ministerstwo przedłoży Radzie Ministrów projekt uchwały w sprawie powołania Krajowej Grupy Spożywczej.
Tylko piękne hasła?
– Krajowa Grupa Spożywcza będzie łączyć podmioty o różnych profilach działalności i w mojej ocenie ciężko będzie tu uzyskać efekty synergii, które są ważne w tego typu połączeniach – mówi nam Jakub Olipra, ekonomista i ekspert rynku rolno-spożywczego w Banku Credit Agricole Polska. Tłumaczy, że chodzi o to, że jeśli łączymy firmy, to ich połączenie powinno przynieść jakąś wartość dodaną, np. obniżenie kosztów czy też rozszerzenie rynków zbytu. – W tym przypadku tego nie widzę. Wszystkie firmy działają w sektorze rolno-spożywczym, ale są to bardzo odległe profile działalności. W tej sytuacji istnieje dość wysokie ryzyko rozwodnienia strategii poszczególnych firm – mówi Jakub Olipra.
Podaje przykład Krajowej Spółki Cukrowej, która specjalizuje się w produkcji cukru i słodyczy, ma określony profil działania, a istnieje ryzyko, że gdy stanie się częścią KGS, będzie się musiała rozdrabniać na różne dodatkowe działalności, które nie muszą iść w tym samym kierunku. – Widzę więc w tym wszystkim dużo czynników ryzyka, natomiast nie dostrzegam istotnych korzyści płynących z tego połączenia – podsumowuje ekspert Credit Agricole Polska.
– Piękne hasła, że budujemy ogromną, silną grupę spożywczą, natomiast jak się spojrzy na jej skład, to tam z liczących się podmiotów jest tylko Krajowa Spółka Cukrowa. Reszta to podmioty małe albo wręcz mikroskopijne – mówi nam inny ekspert rynku rolno-spożywczego, zastrzegając sobie anonimowość.
Zwraca uwagę, że przychody Krajowej Grupy Spożywczej w stosunku do samej Krajowej Spółki Cukrowej mają być wyższe o zaledwie 35 proc. – Krajowa Spółka Cukrowa jest jednym z liderów rynku cukru, natomiast KSC plus kilkanaście małych, praktycznie nieznaczących podmiotów na rynku spożywczym dalej będą liderem rynku cukru – śmieje się ekspert. I dodaje, że poza KSC wśród podmiotów, które mają tworzyć Krajową Grupę Spożywczą, trudno wskazać jakąkolwiek inną firmę, która jest liderem w swoim segmencie.
Czytaj więcej
Rychły finał prac nad powołaniem państwowego giganta spożywczego zapowiada w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wicepremier Jacek Sasin. KGS tworzyć ma 15 spółek wiodących w produkcji żywności.