„Komisja może wezwać każdego, nie tylko Tuska. I każdemu wyrządzić krzywdę”

Co robić i mówić, gdy wezwie Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022? Niekonstytucyjna ustawa PiS, czyli „lex Tusk” w pytaniach i odpowiedziach. Z Wojciechem Tumidalskim rozmawia Cezary Szymanek.

Publikacja: 01.06.2023 16:54

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: Tomasz Gzell, PAP

Komisję ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce powołali do życia – wbrew Konstytucji – Prawo i Sprawiedliwość oraz prezydent Andrzej Duda.

Quasi-prokuratura i parasąd

Sprawdzani mają być przede wszystkim funkcjonariusze publiczni lub członkowie kadry kierowniczej wyższego szczebla i ich czynności urzędowe, decyzje administracyjne, zawarte umowy i wydane pieniądze publiczne. Ale postępowania mogą dotyczyć także każdego innego obywatela, firmy, stowarzyszenia lub fundacji, jeśli tak postanowią członkowie komisji.

Komisja ma składać się z dziewięciu członków, przy czym jej szefa ma wskazywać premier. Teoretycznie prawo zgłaszania Marszałkowi Sejmu kandydatów na członków komisji przysługuje każdemu klubowi poselskiemu lub parlamentarnemu. Opozycja zapowiada, że nie weźmie udziału w jej pracach.

Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że kluczowi kandydaci PiS to Sławomir Cenckiewicz i Piotr Naimski. Listę już zaczął kompletować Ryszard Terlecki, szef Klubu PiS.

Członkowie komisji będą mieli bardzo szeroki dostęp do dokumentów, także archiwalnych, zawierających informacje niejawne oraz tajemnicę przedsiębiorstwa, materiałów akt postępowań przygotowawczych i sądowych, informacji z działań operacyjnych. Jednocześnie nie będą ponosić żadnej odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania funkcji w Komisji. To oznacza także, że jeśli kogokolwiek bezpodstawnie oskarżą lub postawią nieprawdziwe hipotezy, nie mogą być za to pociągnięci do odpowiedzialności, ani karnej, ani odszkodowawczej.

Komisja będzie władna zwolnić wzywane przez siebie osoby z obowiązku zachowania tajemnicy prawnie chronionej, także z klauzulą tajności „tajne” lub „ściśle tajne”, z jednym wyjątkiem: nie może zwolnić duchownego z tajemnicy spowiedzi.

Komisja będzie mogła "karać" za czyny, które nie były zabronione pod groźbą kary przez przepisy ustawowe obowiązujące w czasie ich popełnienia. Od kar nie będzie można się odwołać.

Komisja będzie miała prawo

- cofnąć poświadczenie bezpieczeństwa lub nałożyć zakaz otrzymania poświadczenia bezpieczeństwa na okres 10 lat od dnia wydania decyzji administracyjnej; wydanie takiej decyzji w stosunku do osoby będącej w latach 2007–2022 funkcjonariuszem publicznym lub członkiem kadry kierowniczej wyższego szczebla, ma powodować, że osoba ta "nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym";

- zakazać pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat;

- cofnąć pozwolenie na broń na okres do 10 lat od dnia wydania decyzji administracyjnej.

Jeśli zatem komisja postawiłaby zarzuty politykowi, który zamierza kandydować w wyborach, zostać premierem czy ministrem, to zablokowałaby mu tym samym taką możliwość i wyeliminowała z życia publicznego na dekadę.

Wymierzanie kary przez komisję złożoną - przypomnijmy - z polityków, a nie niezawisły sąd, to ewidentne naruszenie trójpodziału władzy, przewidzianego w polskiej Konstytucji.

O przepisy podpisanej przez prezydenta ustawy o państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022 pytamy prof. Ewę Łętowską, b. rzecznika praw obywatelskich, sędzię NSA i Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, Wojciecha Hermelińskiego, sędziego TK w stanie spoczynku i b. szefa Państwowej Komisji Wyborczej, sędziego Sądu Najwyższego Wiesława Kozielewicza (b. szefa PKW) oraz prof. Artura Nowaka-Fara z SGH, prof. Pawła Chmielnickiego z Uczelni Łazarskiego, prof. SWPS Teresę Gardocką i dr. Marcina Włodarskiego, partnera w kancelarii LSW.

Zadaliśmy 6 pytań. Oto pierwsze z nich:

Czy ustawa faktycznie może zakazać politykom pełnić najważniejsze funkcje publiczne premiera, ministra, posła czy senatora?

  • Tak, dotyczy to wszystkich funkcji publicznych – uważa prof. Gardocka. Wprowadza trzy „środki zaradcze”: zakaz posiadania broni, zakaz dostępu do informacji niejawnych i zakaz pełnienia funkcji związanych z gospodarowaniem środkami publicznymi. Kolejny przepis mówi jednak, że jeśli wobec kogoś zastosowano któryś ze środków, nie daje on rękojmi dobrego działania w interesie publicznym. To znaczy, że nie może kandydować na żadne stanowisko – do Sejmu, Senatu, nawet organów samorządu terytorialnego!
  • Cała ta komisja jest niezgodna z konstytucją, bo w Polsce wymiar sprawiedliwości sprawują sądy, a ona żadnym sądem nie jest. Opiera się to na wierze w magiczną moc słów, że jeśli nazwiemy coś „środkiem zaradczym” to przestaje to mieć cokolwiek wspólnego z karą. Tymczasem jest to realnie kara – a taką może stosować tylko sąd zgodnie z zasadami procedury karnej, jak domniemanie niewinności czy prawo do obrony. A nie ma nawet pewności, czy przed komisją można zeznawać w towarzystwie prawnika, gdyż postępowanie przed nią toczy się według k.p.a. – mówi prof. Gardocka.
  • Przepisy są niejasne. Ważniejsze, że kodeks wyborczy nie wskazuje decyzji komisji jako powodu niemożności kandydowania do parlamentu. Ale wydana decyzja może już być przeszkodą w nominowaniu na funkcje w rządzie. – Czy kandydat na posła, na którego komisja nałożyła „środek zaradczy” blokując mu dostęp do tajemnic może złożyć oświadczenie, że przysługuje mu pełnia praw należnych posłowi? Tą drogą nikt nie szedł i nie wiadomo, co się stanie – wskazuje prof. Artur Nowak-Far. Sędzia Wiesław Kozielewicz nie ma wątpliwości, że kodeks wyborczy powinien mieć pierwszeństwo nad decyzją administracyjną.
  • Zgadza się z tym sędzia Wojciech Hermeliński, który wskazuje, że kodeks enumeratywnie wymienia przesłanki uniemożliwiające kandydowanie: skazanie wyrokiem sądowym, utrata praw publicznych itp. Nie ma wśród nich decyzji komisji weryfikacyjnych, a w szczególności środków zaradczych. – Ustawa powoduje, że choć niczego kandydatowi formalnie nie zakazano, to wokół niego unosi się odium, którego zwalczenie w szybkim czasie będzie co najmniej bardzo utrudnione – dodaje.
  • Decyzje komisji wpłyną na kształt wyborów, bo politycy prowadzący kampanię deklarują, że jakaś osoba będzie premierem lub ministrem – a działania komisji mogą to uniemożliwić – uważa prof. Paweł Chmielnicki. Ale czy także Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która na koniec wyborczej procedury stwierdza ich ważność, nie dostrzeże naruszeń? – pytamy. – Trudno powiedzieć. Przypadki mogące wypaczyć wynik wyborów miały już miejsce w latach 90., ale Sąd Najwyższy nie zdecydował się orzec o ich nieważności – choć przesłanki po temu były. Gdy telewizja atakowała Stanisława Tymińskiego, SN mówił, że można telewizji nie oglądać. Gdy prezydent Kwaśniewski skłamał o swym wykształceniu, SN też uznał, że to za mało – mówi sędzia Kozielewicz.
  • Jeszcze dalej idzie prof. Ewa Łętowska. – Tego aktu nie można zracjonalizować i oceniać z punktu widzenia wiedzy prawniczej. Nie ma on nic wspólnego z konstytucją i zasadami w niej zawartymi. Wedle zasad wiedzy prawoznawczej akt ten nie może mieć zdolności zakazania pełnienia tych funkcji. Ale jeżeli rządzący mają siłę, by te przepisy wyegzekwować i uprą się, by to zrobić, to akt będzie w ten sposób działał – mówi.
  • Dr Włodarski ocenia, że ustawa jest wręcz niespotykanym dotychczas aktem, który kojarzy się mu wyłącznie z bolszewicką rewolucyjną zapalczywością, a tworzenie aktów prawnych z takich pobudek jest niedopuszczalne. – Skandaliczna jest idea „środków zaradczych”, to kopia rozwiązań z ustawy o komisji ds. reprywatyzacji nieruchomości warszawskich – dodaje.

Ale pytań dotyczących tej niekonstytucyjnej ustawy każdego dnia przybywa. Dla przykładu:

Kto faktycznie może być objęty zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat?

Kogo mogą obejmować zakazy związane z dostępem do informacji niejawnych?

Czy zakazem dostępu do informacji niejawnych może być objęty premier?

Czy istnieje droga odwoławcza od decyzji komisji do sądu?

Czy odwołanie do sądu (przy uznaniu, że jest ta droga odwoławcza) wstrzymuje wykonalność decyzji komisji?

Odpowiedzi na te powyższe pytania w artykule „Fakty i mity o "lex Tusk". Czy kontrowersyjna ustawa wpłynie na wynik wyborów”.

Komisja ds. wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w l. 2007–2022 ma więc powstać szybko, ale na kontrolę jej decyzji przez sąd nie starczy czasu przed wyborami parlamentarnymi.

Do 17 września 2023 r. Komisja ma bowiem opublikować pierwszy raport, o stwierdzonych przypadkach działań funkcjonariuszy publicznych oraz członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, podejmowanych na szkodę interesów RP pod wpływem rosyjskim, i zastosowanych wobec nich tzw. środkach zaradczych. Wybory – najprawdopodobniej – miesiąc później.

Komisję ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce powołali do życia – wbrew Konstytucji – Prawo i Sprawiedliwość oraz prezydent Andrzej Duda.

Quasi-prokuratura i parasąd

Pozostało 98% artykułu
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona