Porada, jaką można dać małżonkowi zaskoczonemu groźbą rozwodu, jest taka, by wziął sobie doświadczonego, zaprawionego w sądowych bojach adwokata. A jeszcze lepiej, by się dwa razy zastanowił, zanim zrobi ten ruch.
[srodtytul] Rozwodowy rubikon [/srodtytul]
W każdym razie, zanim potencjalny rozwodnik czy rozwódka ujawni zatrudnienie, przeciwko małżonkowi, prawnika. Wiele zamiarów rozwodowych skończyłoby się bowiem tylko na groźbach, gdyby nie prawnicy.
– Pojawienie się adwokata zaostrza spór, wzbudza nieufność, ale jest też sygnałem, że rozkład małżeństwa następował już wcześniej – mówi bez ogródek adwokat Marek Gromelski. – Trzeba również pamiętać, że adwokat ma też swój interes – chce po prostu sprzedać swój towar, a jest nim prowadzenie sprawy. Bez adwokata jednak prowadzenie poważniejszej sprawy rozwodowej trudno sobie wyobrazić.
– Najważniejsze są pierwsze ruchy procesowe pozwanego, bo to one ustawiają kierunek prowadzenia sprawy. To zaś zależy od wielu czynników – czy klient chce bronić rodziny, czy tylko majątku, czy może też chce rozwodu, ale próbuje coś ugrać – wskazuje adwokat Henryk Walkowiak.