Prawnicy mówią zgodnie, że prawo dające przyzwolenie na przedłużenie alimentów dla byłego małżonka do końca życia, nie powinno obejmować sytuacji, gdy oboje małżonkowie są równie odpowiedzialni za rozpad związku, a jednocześnie jedno z nich (zwykle kobieta) wielokrotnie odmawia podjęcia proponowanej pracy.
„Zaskakująca jest skala zjawiska, że mężowie przez lata po rozwodzie spełniają świadczenia na rzecz byłych żon, niezależnie od zmieniających się okoliczności" – napisała w interpelacji do ministra sprawiedliwości posłanka Aleksandra Trybuś-Cieślar (PO).
Po rozwodzie
Zgodnie z kodeksem rodzinnym z chwilą uprawomocnienia się wyroku rozwodowego wygasa definitywnie obowiązek alimentacyjny wobec byłego małżonka, który został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia. W innych konfiguracjach: jeżeli żaden z małżonków nie ponosi winy za rozkład pożycia bądź sąd zaniechał jej orzeczenia albo gdy rozwód orzeczono z winy obojga małżonków – obowiązek alimentacyjny wciąż między nimi istnieje. Małżonek, który nie jest winny wyłącznie, a który cierpi niedostatek, może żądać od byłego małżonka środków utrzymania usprawiedliwionych potrzebami oraz możliwościami majątkowymi i zarobkowymi drugiego małżonka.
Obowiązek alimentacyjny wygasa w razie wstąpienia przez małżonka żądającego alimentów w następny związek małżeński (ale konkubinat już tego prawa nie odbiera). Wygasa też z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu (jeśli płacący alimenty nie był wyłącznie winny). Ze względu jednak na wyjątkowe okoliczności sąd może przedłużyć ów pięcioletni termin. Interwencja posłanki dotyczy właśnie takich sytuacji.
– W historii mężczyzn, które skłoniły mnie do wystąpienia z interpelacją, wyjątkowe okoliczności, uznane przez sąd za uzasadniające przedłużenie obowiązku alimentacyjnego, wynikły ze złych warunków życia byłych żon spowodowanych brakiem pracy. Tyle że sądy nie brały pod uwagę, iż kobiety odmawiały przyjęcia przedstawianych przez urząd pracy propozycji zatrudnienia, raz nawet dziesięciokrotnie – wskazuje posłanka.