Sprawa Tomasza Komendy: śmierć świadka to nie sensacja

Prasa kolorowa oraz Internet ekscytują się informacją o śmierci w szpitalu Doroty P., którą uniewinniony niedawno po 18 latach odsiadki w więzieniu Tomasz Komenda oskarżył o wpływ na jego niesłuszne skazanie, i dlatego śledczy się nią interesowali.

Aktualizacja: 12.06.2018 12:20 Publikacja: 12.06.2018 12:09

Sprawa Tomasza Komendy: śmierć świadka to nie sensacja

Foto: AdobeStock

Jak się dowiadujemy, śledczy nie tylko interesowali się, ale ją wręcz przesłuchali, i dlatego nie ma w jej śmierci nic sensacyjnego, przynajmniej na razie.

Sensacji w śmierci Doroty P. nie widzi pełnomocnik Tomasza Komendy, prof. Zbigniew Ćwiąkalski, znany karnista, wskazując w rozmowie z „Rz", że złożyła już ona zeznania w śledztwie, więc zostaną one po prostu odczytane w procesie, i stanowić będą materiał dowodowy.

Nierzadko zdarza się, że w trakcie śledztwa czy procesu umiera świadek. Tak było np. w głośnym procesie Pershinga domniemanego szefa gangu pruszkowskiego w l. 90. Procedura karna, stosowana zarówno w śledztwie jak i procesie karnym, zabezpieczyła się na takie sytuacje. Zgodnie z art. 391 § 1 Kodeksu postępowania karnego w razie śmierci świadka wolno odczytywać protokoły złożonych poprzednio przez niego zeznań w śledztwie lub przed sądem w tej lub innej sprawie albo w innym postępowaniu. Podobny zabieg procesowy stosowany jest m.in. jeżeli świadek pewnych okoliczności nie pamięta, albo przebywa za granicą lub nie można mu było doręczyć wezwania, albo nie stawił się z powodu niedających się usunąć przeszkód.

Tu chodzi o śledztwo w łódzkiej Prokuraturze Okręgowej w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy w postępowaniu, które doprowadziło do bezpodstawnego skazania Komendy na 25 lat więzienia.

- W 33 - letniej pracy sędziowskiej nieraz korzystałem z tego przepisu, ale pamiętam aby śmierć świadka była powodem śledztwa, że ktoś chciał wyeliminować świadka – mówi „Rz" Marek Celej sędzia karny SO w Warszawie. - Taki dowód z zeznań odczytanych z protokołu ma moc taką samą jak wszystkie inne dowody w sprawie, więcej poniekąd jest niewzruszalny, bo zeznający nie może już się stawić i odwołać zeznań czy je zmienić bo sobie coś przypomniał itp. - Ale ten niewzruszalny dowód sąd bada wraz z wszystkimi innymi jeśli jest on odosobniony, to sąd może dać wiarę tym innym – dodaje sędzia.

Status zapisanych w protokole zeznań nie zmieniłby się automatycznie nawet wtedy, gdyby okazało się, że jednak ktoś przyłożył rękę do śmierci świadka, trzeba by wtedy nadto wykazać, że chodziło o zeznania i w jakim zakresie. Gdyby chodziło jednak o zeznania, to by wskazywało, że świadek znał jakąś tajemnicę, ale to by jednocześnie znaczyło, że znają ja także innie osoby, sprawcy śmierci świadka.

Na razie nie ma jednak nawet poszlak by tak było, a w śmierci świadka w szpitalu nie ma sensacji.

Jak się dowiadujemy, śledczy nie tylko interesowali się, ale ją wręcz przesłuchali, i dlatego nie ma w jej śmierci nic sensacyjnego, przynajmniej na razie.

Sensacji w śmierci Doroty P. nie widzi pełnomocnik Tomasza Komendy, prof. Zbigniew Ćwiąkalski, znany karnista, wskazując w rozmowie z „Rz", że złożyła już ona zeznania w śledztwie, więc zostaną one po prostu odczytane w procesie, i stanowić będą materiał dowodowy.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Słynny artykuł o zniesławieniu ma zniknąć z kodeksu karnego
Prawo karne
Pierwszy raz pseudokibice w Polsce popełnili przestępstwo polityczne. W tle Rosjanie
Podatki
Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Podatki
Ministerstwo Finansów odkryło karty, będzie nowy podatek. Kto go zapłaci?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO