SN uniewinnił uczestniczki protestu na trasie Marszu Niepodległości

Sąd Najwyższy uniewinnił kobiety, które na trasie Marszu Niepodległości w 2017 r. w Warszawie protestowały przeciwko faszyzmowi. SN zgodził się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, że zachowanie kobiet nie wyczerpywało znamion wykroczenia, a zatem sąd nie powinien ich za nie karać.

Aktualizacja: 26.03.2021 14:14 Publikacja: 26.03.2021 13:01

Marsz Niepodległości na ulicach Warszawy

Marsz Niepodległości na ulicach Warszawy

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

dgk

11 listopada 2017 r. na trasie Marszu Niepodległości w Al. Jerozolimskich w Warszawie stanęła grupa kobiet. Trzymały transparent „Stop faszyzmowi"; wykrzykiwały też hasła „Stop faszyzmowi" i „Precz z faszyzmem". Potem usiadły na jezdni. Uczestnicy marszu omijali je. Wielu było jednak agresywnych: kobiety szarpano, obrażano i kopano. W końcu zostały wyniesione przez uczestników z ulicy.

Kobiety zawiadomiły prokuraturę w sprawie naruszenia ich nietykalności, lecz ta umorzyła postępowanie. Opinię społeczną zbulwersował zwłaszcza fragment uzasadnienia Prokuratury Okręgowej w Warszawie, że w ten sposób manifestujący "okazywali niezadowolenie".  W tej sprawie RPO interweniował w prokuraturze.

Ale uczestniczki protestu także zostały obwinione. Policja zarzuciła im wykroczenie z art. 52 § 2 pkt 1 Kodeksu wykroczeń: kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.

27 września 2018 r. Sąd Rejonowy wyrokiem nakazowym (czyli bez rozprawy i wysłuchania obwinionych) uznał dziewięć protestujących pań za winne tego, że „wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami usiłowały przeszkodzić w przebiegu niezakazanego zgromadzenia w ten sposób, że usiadły na trasie przemarszu, czym utrudniały przemieszczanie się jego uczestników".

W stosunku do dwóch kobiet wyrok nakazowy uprawomocnił się. Siedem pozostałych wniosło skuteczne sprzeciwy od wyroku i 24 października 2019 r. Sąd Rejonowy uniewinnił je. Jak podkreślił sąd,  ich zachowanie nie było wykroczeniem, lecz stanowiło przejaw pokojowej manifestacji poglądów w przestrzeni publicznej. Sąd wskazał, że należy to oceniać w perspektywie konstytucyjnie gwarantowanej wolności wyrażania poglądów, co jest podstawowym prawem człowieka.

W kasacji w sprawie dwóch uczestniczek protestu, wobec których wyrok się uprawomocnił, RPO wniósł kasację do Sądu Najwyższego.

- Zachowanie obwinionych, polegające na tym, że usiadły na jezdni wspólnie z innymi na trasie marszu, nie wyczerpywało znamion wykroczenia. Było to bowiem wypowiedzią symboliczną w ważnej kwestii społecznej i mieściło się w ramach wolności prawnie chronionej - wskazał Rzecznik.

Argumentował, że "przeszkadzanie" lub "usiłowanie przeszkodzenia" musi mieć charakter bezprawny. Dlatego wykładnia tego przepisu Kw musi uwzględniać istotę wolności wyrażania poglądów. A jest ona chroniona przez Konstytucję RP (art. 54 ust. 1) i  Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (art. 10 ust. 1).

Zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wśród sytuacji chronionych w ramach wolności wyrażania poglądów i przekazywania informacji mieszczą się także: prezentacja symboli oraz wypowiedzi w formie zachowania wyrażającego protest.

NOWA OFERTA NA2025

Wiemy więcej,
niż mówi rynek

Zaprenumeruj

- Czynu obwinionych, które usiadły na jezdni, nie można traktować jako oderwanego od zachowań bezpośrednio go poprzedzających, czyli trzymania transparentu „Stop faszyzmowi" oraz wznoszenia okrzyków: „Stop faszyzmowi" i „Precz z faszyzmem" - uważa RPO. - Każde z tych zachowań stanowiło wypowiedź o różnej formie. To, że kobiety usiadły na trasie marszu, było niewerbalną i symboliczną wypowiedzią stanowiącą protest przeciwko ideologii faszystowskiej - przekonywał.

Dodał, że w chwili wydawania wyroku nakazowego powszechnie znany był fakt, że wśród uczestników marszu były osoby niosące transparenty o treściach ksenofobicznych, flagi z tzw. krzyżem celtyckim czy znakiem „czarnego słońca" - symbolami utożsamianymi z międzynarodowymi ruchami głoszącymi rasizm i supremację białej rasy.

- Nie można zatem traktować zachowania obwinionych jako nakierowanego na utrudnianie przemieszczania się uczestników marszu. Celem tego zachowania było wzbudzenie w społeczeństwie kategorycznego sprzeciwu wobec pojawiających się w trakcie Marszu Niepodległości haseł propagujących niebywale szkodliwą i antydemokratyczną ideologię. Dlatego też trudno mówić o jakiejkolwiek, nawet znikomej, szkodliwości społecznej działania obwinionych, co także przemawia za ich uniewinnieniem - twierdził RPO.

Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów uznał, że kasacja jest zasadna, gdyż w wyroku nakazowym doszło do obrazy art. 52 § 2 pkt 1 Kodeksu wykroczeń.

- Nie sposób potraktować zachowania obwinionych jako zmierzającego bezpośrednio i to w sposób bezprawny, do przeszkodzenia w przebiegu Marszu. Przy ocenie czynu obwinionych nie można bowiem pomijać tego, że ich zachowanie nie mogło w żaden sposób spowodować jakiegokolwiek istotnego zakłócenia w jego przebiegu skoro obwinione stanowiły zaledwie kilkuosobową grupę, a w zgromadzeniu brało udział kilkadziesiąt tysięcy osób. Uczestnicy Marszu bez żadnego też trudu omijali z obu stron siedzące na ulicy kobiety - uzasadnił SN swoje rozstrzygnięcie.

Przede wszystkim jednak wskazał, że zachowanie obwinionych stanowiło "przejaw pokojowej manifestacji swoich poglądów w przestrzeni publicznej, którego celem było wzbudzenie w społeczeństwie kategorycznego sprzeciwu wobec pojawiających się w trakcie zgromadzenia „Marsz Niepodległości" wskazanych powyżej symboli i haseł propagujących niebywale szkodliwą i niedemokratyczną ideologię."

11 listopada 2017 r. na trasie Marszu Niepodległości w Al. Jerozolimskich w Warszawie stanęła grupa kobiet. Trzymały transparent „Stop faszyzmowi"; wykrzykiwały też hasła „Stop faszyzmowi" i „Precz z faszyzmem". Potem usiadły na jezdni. Uczestnicy marszu omijali je. Wielu było jednak agresywnych: kobiety szarpano, obrażano i kopano. W końcu zostały wyniesione przez uczestników z ulicy.

Kobiety zawiadomiły prokuraturę w sprawie naruszenia ich nietykalności, lecz ta umorzyła postępowanie. Opinię społeczną zbulwersował zwłaszcza fragment uzasadnienia Prokuratury Okręgowej w Warszawie, że w ten sposób manifestujący "okazywali niezadowolenie".  W tej sprawie RPO interweniował w prokuraturze.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów