Dzięki temu ma być mniej tłoczno i oszczędniej. Skazany dostanie nadajnik na rękę i z nim będzie się poruszał w więzieniu, a także gdy wyjdzie poza jego teren.Nowy rodzaj zakładów karnych – pilnowanych elektronicznie – to najnowszy pomysł na przepełnione więzienia.
Pierwszy, na 100 osób, ruszy w miejscowości Przytuły Stare (k. Ostrołęki). Cele w ciągu dnia będą w nim otwarte, a skazani będą mogli pracować i uczyć się poza zakładem (czasem nawet bez asysty konwojenta). Porządku w więzieniu, wyjść na zewnątrz i widzeń będzie pilnował specjalny elektroniczny system.
Kto może liczyć na karę w zakładzie dozorowanym elektronicznie? Nieliczni – zarówno spośród już odsiadujących kary, jak i dopiero ukaranych. Skorzystać z takiego dobrodziejstwa będą mogli: skazani na areszt, zastępczą karę aresztu lub zastępczą karę więzienia (gdy np. nie zapłacili grzywny). Z odsiadujących krótkie wyroki (do trzech lat) na przeniesienie do tego typu zakładów zasłużą tylko wzorowi. Więźniowie z dłuższymi wyrokami (powyżej trzech lat) będą się w nich przygotowywać do życia na wolności.
dy elektronicznie pilnowany więzień złamie dyscyplinę, z powrotem trafi do zakładu karnego typu zamkniętego.Jeśli propozycję uda się wprowadzić w życie, a ma się to stać pół roku po uchwaleniu, zwolnią się miejsca w przepełnionych dziś więzieniach. A tłok jest coraz większy.
– We wszystkich zakładach karnych i aresztach przebywa dziś ponad 89 tys. skazanych, miejsc jest zaledwie dla 74 tys. – mówi „Rz” Luiza Sałapa, rzeczniczka więziennictwa. Brakuje więc niemal 15 tys. miejsc.