Sytuacji polskiego więziennictwa nie da się zmienić z dnia na dzień – mówi „Rz” minister Zbigniew Ćwiąkalski i nie ukrywa, że martwi go przyznanie ostatnio więźniowi przez sąd zadośćuczynienia za ciasnotę w celi.
Problem w tym, że na rozpoznanie czeka kolejnych 500 takich pozwów, a po wygranej jednego ze skazanych może ich jeszcze przybyć.
Sytuację może trochę poprawić przesunięcie w budżecie blisko 90 mln zł dla więziennictwa. Taką poprawkę, na prośbę Ministerstwa Sprawiedliwości, zamierza wprowadzić Senat do ustawy budżetowej. Pieniądze mają być przeznaczone na kontynuację programu rozbudowy więziennictwa. Chodzi o adaptację obiektów na cele więzienne, budowę pawilonów i nowego zakładu karnego w Opolu Lubelskim.
Od lat nie przestrzegamy kodeksowych norm – trzech metrów kwadratowych na jednego więźnia, a w więzieniach i tak nie ma już świetlic, kaplic – wszystkie przerobiono na cele. Problem dostrzegają też organizacje międzynarodowe, które często zwracają nam uwagę i zalecają zwiększenie powierzchni dla skazanych.
Blisko 88 tys. więźniów i tylko 78 tys. miejsc za kratkami – to rzeczywistość polskiego więziennictwa.– Problem sam się nie rozwiąże – mówi Luiza Sałapa, rzeczniczka więziennictwa. I dodaje, że trzeba w końcu podjąć ostateczną decyzję. Zaostrzamy kary i budujemy nowe zakłady karne albo wprowadzamy racjonalną politykę karną i korzystamy z kar alternatywnych, np. ograniczenia wolności.