Nie będzie jakiś przestępca swoimi pomówieniami wyrzucał mnie z policji” – powiedział gazecie policyjnej („Policja 997”) Władysław Szczeklik.
Po siedmiu latach procesów w kolejnych instancjach uniewinniony został oficer policji oskarżony o korupcję. Uniewinniający werdykt poprzedziły pięciomiesięczny areszt tymczasowy, publiczne piętnowanie, utrata perspektywy zapowiadanego awansu na komendanta wojewódzkiego i dobrego imienia przez człowieka o nienagannej reputacji na wielu stanowiskach policyjnych (w tym i komendanta powiatowego). To prawda, że takich przypadków nie zdarza się wiele, ale i ten jeden to za dużo.
Ciągle jeszcze mimo postępów kryminalistyki (np. badania DNA) zeznania świadka są bardzo silnym dowodem w procesie karnym. Rzecz w tym, że zeznanie bywa nieobiektywne, dyktowane własnym interesem, a nie ma innych zeznających, którzy mogliby poświadczyć, że łapówka została wręczona lub zapowiedziana, bo dzieje się to z reguły w cztery oczy. Kłamie jak naoczny świadek – mawia się na Węgrzech, ale to porzekadło jest aktualne także w Polsce.
Pomówienie policjanta przez przestępcę różne ma cele. Najczęściej chodzi o pomniejszenie własnej winy i uzyskanie łagodniejszej kary lub w grę wchodzi zemsta. To są dwie typowe sytuacje i każdy policjant oraz prokurator powinien mieć świadomość tych niebezpieczeństw. Niestety, upór prokuratorów w apelowaniu od wyroków uniewinniających pomówionych policjantów wskazuje na lekceważenie tej prawdy. Odnosi się czasem wrażenie, że art. 4 kodeksu postępowania karnego nie jest w ogóle honorowany w śledztwie. („Organy prowadzące postępowanie karne są obowiązane badać oraz uwzględniać okoliczności przemawiające zarówno na korzyść, jak i niekorzyść ukaranego”).
Komenda Główna Policji po uniewinnieniu Władysława Szczeklika, świadoma wielorakich skutków procesów przeciwko policjantom, słusznie, choć rozpaczliwie poszukuje rozwiązań prawnych wzmacniających ochronę policjanta przed fabrykowanymi oskarżeniami. Zabiega się więc o to, by stawianie zarzutów policjantowi i wydanie decyzji o jego aresztowaniu były akceptowane przez prokuratora wyższej instancji, a zespół doświadczonych oficerów śledczych miał obowiązek składać prokuraturze opinię oceniającą zebrane przez nią w śledztwie materiały. Dotychczasowe zawieszanie w obowiązkach należałoby też zastąpić delegowaniem do innych czynności. Tę listę należałoby uzupełnić obowiązkowym udziałem obrońcy w tych procesach.