Pod lupę wzięto ostatnich kilka lat. Sprawdzono jak rosła przestępczość pospolita i co na to wpływało.
[b]Najgorszy pod względem wszelkich kradzieży był rok 1990. [/b]Przodowały kradzieże z włamaniem (w tym do mieszkań). Skradziony telewizor, sprzęt grający czy nawet gospodarczy łatwo było spieniężyć. Sporym zainteresowaniem cieszyły się też części samochodowe. Jednym słowem kradzieże, w światku przestępczym, były bardzo popularne. Było ich niemal dwa razy więcej niż rok wcześniej czyli w 1998 r. Po pewnym spadku w pierwszej połowie lat 90-tych liczba włamań do mieszkań zwiększyła się ponownie pod koniec dekady. W 1999 r. było ich ponad 30 proc. więcej niż w 1995 r. Od 2000 r. liczba włamań zmniejszała się i w 2007 r. było ich o ponad 30 proc. mniej niż w 1999 r.
Dynamika włamań na strychy oraz do komórek i piwnic (tu największą popularnością cieszyły się nie tylko rowery ale i przetwory domowe) była zbliżona do trendu włamań do mieszkań. W 2007 r. było ich o ponad 60 proc. mniej niż w końcu lat 90-tych. Z kolei od 2002 r. zmniejszała się liczba włamań do domów letniskowych. Dwa lata temu było ich o ponad połowę mniej niż np. w 2003 r.
Od kilku lat na popularności tracą też włamania do samochodów. Sprzęt samochodowy na wtórnym rynku (paserka) stracił na popularności. Wynika z niego także, że Polacy coraz lepiej oceniają policję i jej pracę. Najwyższe noty wystawiają jej mieszkańcy województw o niskiej przestępczości. Powód? Czują się bezpieczni. Jednak różnie już bywa z wykrywalnością. Są miejsca w kraju gdzie jest się czym pochwalić, są jednak i takie o których lepiej nie wspominać. Np. kradzieże aut wykrywano najczęściej w Katowicach (co piątą); najrzadziej w Gdańsku - co 40.