W polskich więzieniach przebywa dziś dziesięciu świadków pod szczególną ochroną. Siedmiu z nich dostało ten szczególny status na wniosek prokuratora, trzech na wniosek sądu. Sprawy, za jakie zostali zatrzymani, to najczęściej przestępczość zorganizowana i narkotykowa. Ich dane oraz szczegóły pobytu w zakładzie karnym owiane są tajemnicą. Nie wiadomo, gdzie dokładnie przebywają i w jakich konkretnie sprawach wystąpią jako świadkowie.
– Im mniej się o nich mówi, tym bardziej są bezpieczni, a przecież po to korzystają z ochrony – mówi „Rz" Luiza Sałapa, rzeczniczka więziennictwa. I wyjaśnia, że po uzyskaniu statusu więźnia szczególnie chronionego ich życie jest bardziej kontrolowane. Częste badania lekarskie, opieka psychologiczna, kontrola rozmów telefonicznych i widzeń.
Jeśli i to nie wystarcza, za ich zgodą mogą podlegać rygorom przewidzianym dla skazanych niebezpiecznych z tzw. N-ką, a nawet dla świadków koronnych – trafić na specjalny oddział lub do celi. W grę mogą wchodzić oddziały z celami dla skazanych niebezpiecznych (takich jest dziś 457).
Ostry rygor nie omija także widzeń. Więzień szczególnie chroniony nie może mieć kontaktu z innymi odwiedzającymi. Nie wolno mu też spożywać posiłków i napojów przyniesionych z zewnątrz. Nie korzysta z własnej odzieży i obuwia. Cele, spacerniaki i miejsca do widzeń muszą mieć dodatkowe zabezpieczenia. Cele są zamknięte całą dobę. Szczególnie chroniony osadzony może ją opuszczać tylko w wyjątkowych sytuacjach i zawsze w asyście strażników. Ochrona jest stosowana jedynie przez czas trwania zagrożenia życia i zdrowia skazanego, a więc można ją skracać lub przedłużać.
Na takie procedury pozwala nowela kodeksu karnego wykonawczego, który wszedł w życie 26 marca tego roku. Specjalne postępowanie ze świadkami pod szczególną ochroną wprowadzono po całej serii tragicznych wydarzeń w więzieniach. Ostatnie to zagadkowa śmierć Artura Zirajewskiego ps. Iwan – gangstera, który obciążał Edwarda Mazura odpowiedzialnością za zlecenie zabójstwa Marka Papały, byłego szefa policji.