Rz: Coraz głośniej mówi pan, że proces kontradyktoryjny, który ma wejść w życie 1 lipca, czyli już za trzy miesiące, powinien poczekać minimum pół roku. Prokuratura nie zdąży się do niego przygotować?
Andrzej Seremet: Nie tak, jak byśmy chcieli. I nie chodzi tylko o nowelizację procedury karnej, która ma wejść w życie w lipcu. Ta data była nam znana od dawna. Problem w tym, że w lutym tego roku uchwalono jej nowelizację, a więc zmianę do zmiany. Do tego dochodzą jeszcze 73 zmiany kodeksu karnego i 109 zmian kodeksu karnego wykonawczego oraz 92 zmiany w kodeksie karnym skarbowym. To naprawdę sporo. Cały ten pakiet sprawia, że nie mamy poczucia stabilizacji i może dojść do chaosu.
Proces kontradyktoryjny to prawdziwa rewolucja i chyba nigdy nie będzie dobrego czasu, by się z nim zmierzyć?
Nie ma żadnego powodu, by ryzykować. Często spotykam się z sędziami i prokuratorami, m.in. na konferencjach związanych z nowym modelem procesu. Proszę mi wierzyć, jest sporo wątpliwości interpretacyjnych w konkretnych i kluczowych przepisach. Przykład? Ostatnio się spotkaliśmy, by dyskutować o postępowaniu odwoławczym i kasacyjnym w nowym modelu, a całość dyskusji zajęły wątpliwości związane z postępowaniem pierwszoinstancyjnym, dotyczące art. 167 k.p.k.
O jakiej ewentualnie późniejszej dacie mówimy?