Prawnik o sprawie Sebastiana M.: Na ekstradycję można czekać latami

Wiele zależy od tego, na ile wydanie Polaka będzie pożyteczne dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich – mówi Mariusz Paplaczyk, adwokat, specjalista w zakresie współpracy karnej między państwami.

Publikacja: 06.09.2024 04:30

W wypadku na A1 16 września brało udział auto kierowane przez Sebastiana Majtczaka, które miało jech

W wypadku na A1 16 września brało udział auto kierowane przez Sebastiana Majtczaka, które miało jechać z prędkością 253 km/h

Foto: KW PSP Łódź.

Mija rok od tragicznego wydarzenia na autostradzie A1. Bliscy rodziny, która zginęła w wypadku, mają obawy, że sprawca może uniknąć kary. Śledztwo wciąż trwa, a podejrzany Sebastian M. przebywa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, już na wolności, choć ograniczonej. Wpłacił kaucję i stracił niemiecki paszport. Ile to jeszcze może potrwać?

To nie jest taka szybka ścieżka, jakbyśmy chcieli. Ekstradycja rządzi się swoimi prawami. I tu terminy nie mają większego znaczenia. Postępowanie ekstradycyjne może trwać latami.

Tuż po tragicznym wypadku, we wrześniu 2023 r., ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówił, że Sebastian M. bardzo szybko wróci do Polski. Jak widać, to się nie sprawdziło.

To od początku było mało realne, żeby sprawca wrócił szybko do kraju. Przecież nie bez powodu natychmiast z niego wyjechał. Domniemanie niewinności to jednak zasada polskiej polityki karnej. W tej sprawie nie mamy do czynienia z europejskim nakazem aresztowania, tylko z ekstradycją. Czyli decyzją o charakterze sądowo-politycznym.

Panie mecenasie, ale teraz spójrzmy na tę konkretną sytuację. Mamy polskiego obywatela w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, który nie zgodził się na ekstradycję do Polski. Co się z nim dalej będzie działo? Mógłby dziś wrócić do kraju?

Abstrahuję od listu żelaznego, w którego sprawie wniosek został złożony, bo on nie przeszedł. Zwłoka w postępowaniu wynika z kilku spraw. Po pierwsze, organy rozpoznające polski wniosek o ekstradycję, czyli organy polityczne – Ministerstwo Sprawiedliwości – muszą zweryfikować zarzuty stawiane Sebastianowi M. Proszę pamiętać, że Emiraty są krajem, który nie chce uchodzić oficjalnie za miejsce ochrony osób prowadzących biznes i popadających w konflikt z prawem. Oni nie mogą sobie pozwolić na taki precedens dotyczący Europejczyka z Polski, który będzie dosyć pochopnie wydany. Czy to się nam podoba czy nie. Wiele osób szuka schronienia w emiratach arabskich. Stąd pewnego rodzaju zwłoka i roztropność w podejmowaniu decyzji.

Ale mówi pan o biznesie, a tu chodzi o zarzut karny – spowodowanie śmiertelnego wypadku na drodze.

My nie mamy jakichś priorytetowych kontaktów, ani handlowych, ani prawnych z tym państwem. To jest nowa umowa. Trudno oczekiwać więc szybkiej ścieżki. Ponadto nie jesteśmy jakimś bliskim sojusznikiem. Nie mamy gospodarczych mocnych powiązań. I kolejna sprawa. Nie mamy działań w drugą stronę. To znaczy w sytuacji, w której to polski wymiar sprawiedliwości miałby coś do zaoferowania ZEA. A zatem Emiraty traktują nas jak jeden z wielu krajów członków Unii Europejskiej, w dodatku przez pryzmat podniesionych przez zatrzymanego Sebastiana M. zarzutów dotyczących gwarancji sprawiedliwego procesu. Tak naprawdę, jeśli jego czyn jest przedstawiany jako wypadek drogowy – a myślę, że taka linia obrony się pojawi – to nie jest to przestępstwo jakoś drastycznie opisane, w porównaniu z przyjmowaną powszechnie wysoką szkodliwością społeczną takich przestępstw, jak pedofilia, zagrożenie terrorystyczne, zorganizowana grupa przestępcza itd.

Czytaj więcej

Tragiczny wypadek na A1. Losy śledztwa mogły być inne

Ale Polak miał mieć zmieniony ten zarzut – na spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.

I tu pojawia się pytanie: czy wzorem niemieckich sądów przyjęto, że ktoś, kto umyślnie narusza zasady ruchu drogowego, może odpowiadać za zabójstwo z ewentualnym skutkiem? Ale nie wiemy, czy taka kwalifikacja prawna została przyjęta. Sam fakt, że Sebastian M. odpowiada z wolnej stopy, pokazuje, że nie było jakiejś specjalnej presji ze strony Polski. Myślę, że gdyby Polska mocno chciała, to jakąś presję jednak mogłaby zastosować.

Czy Sebastian M. kiedykolwiek wróci do Polski?

Myślę, że tak, ale nie liczyłbym na szybki powrót. W dużej mierze zależeć to będzie od tego, na ile samo wydanie będzie pożyteczne dla ZEA, czyli kwestie pozaprawne, jak to z ekstradycję bywa. Ostatnie lata pokazują, że jeśli chodzi o interwencje polskich władz dotyczące uwolnienia i sprowadzenia do kraju obywateli polskich zatrzymanych w krajach arabskich, to wiele czasu musi upłynąć, by były one skuteczne.

Mariusz Paplaczyk był autorem skarg konstytucyjnych do Trybunału Konstytucyjnego dotyczących przepisów ENA, a także obrońcą Jakuba T., Polaka skazanego w 2008 r. w Wielkiej Brytanii za gwałt na dożywocie. Sprawa doprowadziła do wydania przez Sąd Najwyższy dwóch uchwał dotyczących wykonywania w Polsce orzeczeń sądowych krajów UE, a także do zmian w prawie karnym

Czytaj więcej

Mija rok od wypadku na A1. Co prokuratura robi w sprawie Sebastiana M.?
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów