Adwokat: po zmianie prawa każdy seks będzie potencjalnym przestępstwem

Zmiana definicji gwałtu uderza w domniemanie niewinności. Każdy stosunek seksualny byłby potencjalnym przestępstwem - twierdzi adwokat Maciej Zaborowski.

Aktualizacja: 13.03.2024 06:06 Publikacja: 13.03.2024 03:00

Adwokat: po zmianie prawa każdy seks będzie potencjalnym przestępstwem

Foto: Adobe Stock

Brak zgody na obcowanie płciowe, a nie widoczne stawianie oporu, ma decydować o uznaniu czy doszło do gwałtu - to zmiana prawa, nad którą właśnie pracuje Sejm. Wielu prawników oczekuje tej zmiany. Czy pan jako adwokat też?

Nie tylko jej nie oczekuję, ale jestem jej zdecydowanie przeciwny. Pojawienie się takiej propozycji w okresie kampanii wyborczej to nie przypadek. To czysty populizm prawny. Uważam, że temat ma charakter wyłącznie wyborczy i nie wynika z realnej potrzeby zmian. Przypomnę, że poprzedniej władzy wielokrotnie zarzucano, iż zmiany w prawne dokonywane były pod wpływem bieżących wydarzeń i emocji społecznych. Mam wrażenie, że w tym wypadku do tego właśnie dochodzi.

Nie sądzi pan jednak, że proponowane przepisy wzmocnią ochronę ofiar gwałtu?

Jestem absolutnie za wszelkimi zmianami, które mają na celu ochronę ofiar. Życie i zdrowie ludzkie należy chronić i tu nie ma żadnej polemiki. Gwałt jest strasznym przestępstwem, które pozostaje w psychice na długie lata, niejednokrotne na całe życie. Jednak proponowana nowelizacja to nie jest metoda na pozytywną zmianę. Co do zasady mamy bardzo dobre przepisy dotyczące zgwałcenia i dość dobrą wykładnię. Nie uważam, że zmiany zwiększą jakość ochrony ofiar. Istota sprawy tkwi w praktyce stosowania obecnych przepisów. Zamiast wprowadzać nowe prawo, należy edukować organy ścigania oraz sądy, także w sferze psychologicznej.

Czytaj więcej

Seks bez zgody będzie gwałtem. Coraz bliżej zmiany definicji

Według autorów zmiany mają wyeliminować sytuacje, w których sądy orzekają, że do zgwałcenia nie doszło, ponieważ ofiara nie broniła się. To chyba pozytywna zmiana?

Większość orzeczeń, w tym Sądu Najwyższego wskazuje, że sąd orzekający w sprawie o gwałt za każdym razem powinien ustalić m.in. czy była zgoda na daną czynność seksualną, w jakim czasie jej udzielono i jaki był jej zakres. Z orzecznictwa wynika też, że do uznania iż doszło do gwałtu nie ma znaczenia występowanie czynnego oporu osoby pokrzywdzonej i jego natężenie.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” współautorka projektu mec. Danuta Wawrowska twierdzi, że gdyby zgwałcona w Warszawie Liza przeżyła to sprawca prawdopodobnie uniknąłby kary za gwałt, ponieważ ona nie krzyczała. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?

Absolutnie się z tym nie zgadzam i dziwi mnie, że adwokat jest w stanie sformułować tego typu wypowiedź. Jest bowiem oczywiste, że w oparciu o obowiązujące przepisy sprawcy groziłaby w tej sytuacji odpowiedzialność karna właśnie z tytułu zgwałcenia, o ile oczywiście przedstawiane w mediach relacje są prawdziwe. Nie wprowadzajmy proszę opinii publicznej w błąd i nie grajmy na ludzkich emocjach. To poważne sprawy.

Ze statystyk „Niebieskiej Linii” wynika, że rocznie ofiarą gwałtu pada 30 tys. kobiet w Polsce. Dane policyjne wskazują na około 600 przypadków. Oznacza to, że zdecydowana większość kobiet nie zgłasza gwałtów. Czy uważa Pan, że proponowane zmiany nakłonią ofiary do zawiadamiania o tym przestępstwie?

Tego nie wiem. Jednak niezależnie od zmian należy zachęcać ofiary, żeby powiadamiały o przemocy seksualnej. Polski wymiar sprawiedliwości powinien stanąć na wysokości zadania i ścigać ją z całą stanowczością. Niestety coraz częściej do mojej kancelarii wpływają sprawy, w których dochodzi do gwałtu na kilku osobach. Mowa chociażby o dwudziestokilkuletnich koleżankach, które wyszły na imprezę do klubu, a po podaniu narkotyków obudziły się rano bez ubrania i zgwałcone w hotelu. Większość osób nie chce zgłaszać takich sytuacji. Z wielu powodów, przede wszystkim z chęci jak najszybszego zapomnienia o tym dramatycznym wydarzeniu. I to musimy uszanować. Zawiadomienie o gwałcie musi być indywidualną decyzją.

Zmiana prawa może jednak zachęcić ofiary do podjęcia takiej decyzji.

Kiedyś rzeczywiście był z tym problem. Kobiety były traktowane w niepoważny i nieprofesjonalny sposób przy zgłaszaniu przestępstw seksualnych. Mam wrażenie, że co do zasady sytuacja zdecydowanie się polepszyła, a w niektórych przypadkach wręcz odwróciła.

Co ma pan na myśli?

Spotkałem się niestety z wieloma przypadkami, w których nie kierowano się zasadą domniemania niewinności, a raczej domniemania winy mężczyzny. Nazywam to efektem „#MeToo”. W sprawach o gwałt mamy często do czynienia ze słowem przeciwko słowu. A skoro kobieta mówiła, że doszło o zgwałcenia to organy zachowywały się tak jakby winę już z góry uznały za udowodnioną. Zarzuty molestowania seksualnego pojawiają się w co trzeciej sprawie rozwodowej. Przykładowo prowadziłem sprawę, gdzie w walce o dzieci kobieta posługiwała się wobec męża zarzutem gwałtu. Mężczyzna stracił pracę, zdrowie. spotkał się z ogromnym ostracyzmem społecznym i ostatecznie został skazany za gwałt. Losów tej sprawy nie udałoby się zapewne odwrócić, gdyby nie znalezione na telefonie przyjaciółki tej kobiety nagranie, na którym panie uzgadniały w jaki sposób sfabrykować dowody przeciwko temu mężczyźnie. Historia miała ostatecznie pozytywny finał, ale proszę mi wierzyć, rzadko takie historie kończą się happy end-em.

W rezultacie proponowanych zmian oskarżyciel nie będzie już musiał udowadniać, że pokrzywdzona czynnie się broniła, ale będzie zbierał dowody na brak zgody na obcowanie płciowe. Czy widzi pan w tym jakieś zagrożenia?

Już teraz oskarżyciel nie musi udowadniać w każdej sprawie, że pokrzywdzona czynnie się broniła. Wynika to wyraźnie z orzecznictwa. To co proponują autorzy tej ustawy jest w mojej opinii sprzeczne z zasadą domniemana niewinności. Dochodziłoby bowiem do sytuacji, w której każdy stosunek seksualny byłby potencjalnym przestępstwem i na każdej stronie tej miłosnej relacji ciążyłby dowodowy obowiązek dysponowania zgodą. To przecież absurd. Jak miałaby chociażby wyglądać zgoda na odbycie stosunku seksualnego w małżeństwie? Sprowadzając to do absurdu, można by powiedzieć, że dla własnego bezpieczeństwa warto byłoby nagrywać każdorazowe wyrażenie takiej zgody.

Czytaj więcej

Adwokat: Zgwałcona Liza nie krzyczała. Oprawca mógłby uniknąć kary

Według niektórych karnistów te zmiany nie obalają zasady domniemania niewinności, ponieważ oskarżyciel nadal musiałby udowodnić brak zgody na odbycie stosunku.

Sądzę, że zasada domniemania niewinności obowiązywałby jedynie na papierze. Podejrzany, chociaż w przepisach miałby zagwarantowaną zasadę domniemania niewinności, to w byłby traktowany jak sprawca przez prokuraturę, sądy, a przede wszystkim przez opinię publiczną.

Taka zmiana przepisów nie jest konieczna, a byłaby w mojej ocenie sprzeczna z polskim porządkiem prawnym.

Według autorów zmiana definicji zgwałcenia dostosowałaby właśnie polskie prawo do wymagań konwencji stambulskiej.

Konwencja stambulska nie wymusza jednej interpretacji i kopiowania zapisów w niej wyrażonych. Wręcz przeciwnie. Każde państwo może transponować te przepisy, we własny sposób realizując cel. Moim zdaniem aktualne polskie przepisy nie są sprzeczne z założeniami konwencji. Na 21 państw europejskich będących stronami konwencji stambulskiej 13 przyjęło koncepcje uprzedniej zgody na odbycie stosunku, ale w 8 krajach takich jak Niemcy, Francja, Austria i Włochy nadal funkcjonuje koncepcja taka jak w Polsce lub zbliżona

Zmiany mają też zaostrzyć kary za przestępstwa seksualne. Do 3 lat więzienia mają zostać podniesione dolne granice kar za wykorzystanie seksualne. Czy prawo jest zbyt łagodne dla przestępców seksualnych?

Ciężko to oceniać, ponieważ każdy przypadek jest inny. Jestem zwolennikiem bardzo surowego karania tego typu przestępstw. Nie widzę jednak potrzeby zmian w wymiarze kar grożących za te czyny. Mam raczej zastrzeżenia do sądów, że w takich sprawach orzekają nierzadko zbyt niskie kary, mimo że przepisy dają możliwość orzekania wysokich kar bezwzględnego pozbawienia wolności. Życzyłbym sobie orzekania niejednokrotnie kar wyższych, ale też sprawiedliwszych, także w wymiarze społecznym. Kluczowa jednakże jest nie wysokość samej kary, a jej szybkość i nieuchronność. I tego życzę polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

Brak zgody na obcowanie płciowe, a nie widoczne stawianie oporu, ma decydować o uznaniu czy doszło do gwałtu - to zmiana prawa, nad którą właśnie pracuje Sejm. Wielu prawników oczekuje tej zmiany. Czy pan jako adwokat też?

Nie tylko jej nie oczekuję, ale jestem jej zdecydowanie przeciwny. Pojawienie się takiej propozycji w okresie kampanii wyborczej to nie przypadek. To czysty populizm prawny. Uważam, że temat ma charakter wyłącznie wyborczy i nie wynika z realnej potrzeby zmian. Przypomnę, że poprzedniej władzy wielokrotnie zarzucano, iż zmiany w prawne dokonywane były pod wpływem bieżących wydarzeń i emocji społecznych. Mam wrażenie, że w tym wypadku do tego właśnie dochodzi.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Słynny artykuł o zniesławieniu ma zniknąć z kodeksu karnego
Prawo karne
Pierwszy raz pseudokibice w Polsce popełnili przestępstwo polityczne. W tle Rosjanie
Podatki
Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Podatki
Ministerstwo Finansów odkryło karty, będzie nowy podatek. Kto go zapłaci?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?