Kasacja dotyczy wydarzeń z wieczora 10 sierpnia 2017 roku, kiedy grupa obywateli manifestowała w Warszawie podczas cyklicznego zgromadzenia publicznego w hołdzie ofiarom katastrofy w Smoleńsku z 10 kwietnia 2010 r.
Jedna z kobiet przeskoczyła przez barierki wygradzające całe Krakowskie Przedmieście. Trzymając się barierki, odmówiła wykonania polecenia policjanta, by wróciła za odgrodzony teren. Dwóch innych uczestników kontrmanifestacji wznosiło zaś okrzyki pod adresem cyklicznego zgromadzenia.
Te trzy osoby zostały obwinione przez policję o wykroczenie, a w styczniu 2018 r. Sąd Rejonowy uznał to za wykroczenie "usiłowania przeszkadzania zgromadzeniu", i wymierzył grzywny po 50 zł. Wyrok uprawomocnił się.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę, że sąd wydał orzeczenie w trybie nakazowym, czyli bez rozprawy i wysłuchania obwinionej - co jest możliwe tylko, gdy okoliczności czynu i wina nie budzą wątpliwości. Tymczasem nie ustalono, jak sam pobyt obwinionej po drugiej stronie barierek miałby przeszkadzać zgromadzeniu. Nie jest też jasne, czy barierki stawiano zgodnie z prawem oraz czy w ogóle ich przekraczanie było zabronione - podnosi RPO.
W kasacji Adam Bodnar kwestionuje, aby samo przebywanie po określonej stronie barierki można było uznać za wykroczenie - zwłaszcza właśnie w trybie nakazowym.