- Rozwiązania te mogą stanowić naruszenie gwarantowanych konstytucyjnie praw i wolności człowieka i obywatela, na których straży stoi Rzecznik Praw Obywatelskich. Rezultatem proponowanych zmian może być zniechęcenie obywateli do dochodzenia ich praw i stworzenie tym samym tzw. „efektu mrożącego" - napisał Bodnar w wydanym we wtorek oświadczeniu.
Policjant zabierze pieniądze na życie
RPO podkreśla, że brak możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego wystawionego arbitralnie przez funkcjonariusza organu uprawnionego do ścigania wykroczeń, może zrodzić nieodwracalne konsekwencje prawne dla obywatela.
- W postępowaniu mandatowym można nałożyć grzywnę w wysokości do 1000 zł, a w niektórych szczególnych przypadkach nawet kilkukrotnie wyższą. W projekcie ustawy zakłada się, że taka kara może podlegać egzekucji nawet po wniesieniu przez obywatela odwołania do sądu. Autorzy projektu przyjmują bowiem, że to sąd może, a nie musi, po wniesieniu odwołania wstrzymać wykonalność kary nałożonej mandatem. Z praktycznego punktu widzenia, pomimo trwania postępowania sądowego zmierzającego do zakwestionowania zasadności nałożenia mandatu, obywatel pozbawiony może zostać pieniędzy zapewniających mu utrzymanie - wskazuje Adam Bodnar.
Dalej wskazuje, że projektowany tryb odwoławczy od wymierzonego mandatu rodzi kolejne niebezpieczeństwo: brak możliwości wykazania niewinności przez osobę niesłusznie ukaraną.
- Powodem takiego wniosku jest przyjęte w projekcie ustawy „odwrócenia ciężaru dowodu". Polega to na tym, że obywatel ukarany mandatem karnym w krótkim czasie 7 dni zmuszony zostaje do zebrania wszystkich dowodów świadczących o jego niewinności i złożenia ich wraz z odwołaniem do sądu. Tymczasem standardem demokratycznego państwa prawnego jest, że to organ państwa musi wykazać winę jednostki pociąganej do odpowiedzialności za wykroczenie. Co równie ważne - w przypadku niemożności udowodnienia jednostce winy, to na oskarżycielu spoczywać powinien następczy obowiązek odstąpienia od prób zastosowania represji karnej - zaznacza Bodnar. I wyjaśnia, że taki obowiązek wynika m.in. z dyrektywy parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/343 z 9 marca 2016 r. w sprawie wzmocnienia niektórych aspektów domniemania niewinności i prawa do obecności na rozprawie w postępowaniu karnym.
Zniechęcanie do sądu
Według RPO, propozycja posłów PiS może ograniczać prawo do obrony, gdyż możliwość późniejszego zgłaszania dowodu niewinności byłaby warunkowana wyłącznie nieznajomością tego dowodu w chwili składania odwołania do mandat. Rzecznik zauważa, że niektórych dowodów (np. nagrania monitoringu) obywatel sam pozyskać nie jest władny, dostęp do nich mają tylko uprawnione organy państwowe.