Rz: Niezadowoleni z uchwały w sprawie prawa łaski podnoszą, że SN nie ma kompetencji, by oceniać prerogatywy prezydenta. A pana zdaniem miał prawo?
Maciej Gutowski: Miał wręcz obowiązek. Badał, czy w tej konkretnej sprawie zaistniała ujemna przesłanka procesowa. SN rozpoznawał indywidualną sprawę. Nie zajmował się kompetencjami prezydenta. Miał tylko odpowiedzieć na pytanie, jakie konsekwencje wywołuje akt łaski udzielony osobie nieprawomocnie skazanej. I odpowiedział.
Nie mógł odmówić?
Nie. Została wniesiona kasacja, zajmował się nią skład trzyosobowy, który miał wątpliwości, czy prezydent mógł udzielić prawa łaski przed prawomocnym skazaniem. Rozumiem, że nie wszyscy są zadowoleni z uchwały, ale gdyby zapadła inna, też tacy by byli.
Czy przepis konstytucji jest precyzyjny?