Wyrok grozi zarówno za słowa, które padły na sali sądowej, jak i za te zawarte w pismach procesowych. Helsińska Fundacja Praw Człowieka krytykuje pociąganie za to do odpowiedzialności karnej. Wkrótce Trybunał w Strasburgu rozpozna skargę na jedną z takich spraw.
Zarzuty pod adresem sędziego
Katarzyna Ł. była zaangażowana w dwa postępowania o zapłatę toczące się przed Sądem Rejonowym w Szczecinie. W jednej reprezentowała siebie, w drugiej matkę. W pismach procesowych dotyczących drugiego procesu zarzuciła sędziemu błędne decyzje i udział „w zorganizowanej grupie przestępczej" m.in. prezesa sądu rejonowego. Prokuratura oskarżyła ją o zniesławienie. Sąd skazał Katarzynę Ł. prawomocnie na grzywnę 700 zł, uzasadniając, że przekroczyła granicę dopuszczalnej krytyki. Zarzuty zawarte w pismach procesowych mogły zniszczyć reputację sędziego w oczach opinii publicznej lub zmniejszyć zaufanie społeczne niezbędne do pełnienia jego funkcji.
Sąd przyjął, że pisma miały charakter publiczny, bo były sformułowane w oficjalnej korespondencji z sądem i dostępne dla stron postępowania, ponadto istniało ryzyko, że mogły zostać ujawnione publiczności na sali. Kobieta w skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka twierdzi, że wyrok skazujący naruszył jej prawo do wolności wypowiedzi.
Niewykluczone, że Trybunał zajmie się też sprawą Stanisława L., który został skazany za pomówienie sędziego z Buska- Zdroju. Mężczyzna, argumentując wniosek o wyłączenie sędziego, zarzucił mu preparowanie dowodów mających pozbawić go prawa do korzystania ze swojej własności. Sądy uznały, że zarzuty wobec sędziego Piotra W. były nieprawdziwe, przekraczały granice dopuszczalnej krytyki i polemiki, godziły w jego dobre imię i miały na celu poderwanie zaufania do jego osoby jako sędziego. Sąd Rejonowy w Pińsku skazał Stanisława L. na 500 zł grzywny w zawieszeniu na pięć lat.
Prawo do krytyki
Przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przyznają, że zarzuty wobec obu sędziów z pewnością były nieeleganckie i niepoparte żadnymi dowodami, ale skazani wykorzystywali swoje uprawnienia procesowe. Wskazują, że zarzuty i pomówienia w pismach procesowych nie wychodzą zazwyczaj poza akta sprawy. Naruszenia dóbr prawnie chronionych mają znikomy wymiar.