Przywilejem podsądnego jest w nim prawo do osądzenia przez ławę przysięgłych (zwykle 12-osobową), jego współobywateli, selekcjonowanych w długiej procedurze doboru i wyłączeń, tak by skład ławy odpowiadał przekrojowi lokalnej społeczności. I by nie było w niej osób uprzedzonych, do których strony procesu nie mają zaufania.
Obowiązek zasiadania w ławie jest tak powszechny, że prawie każdego porządnego obywatela USA wcześniej czy później może on objąć. Wymierzanie sprawiedliwości nie jest zatem dla Amerykanów jakąś tajemniczą rzeczą, ale realnym obywatelskim i ludzkim obowiązkiem, takim jak jak pomoc sąsiadowi w razie katastrofy czy choroby. Model sądów przysięgłych zakłada (w co wierzyli jeszcze nasi dziadkowie, gdyż w przedwojennej Polsce były przez pewien czas takie sądy), że zwykły obywatel jest w stanie stwierdzić winę bądź niewinność oskarżonego.
W wydaniu werdyktu ma pomagać przysięgłym przebieg rozprawy. Lwia jej część koncentruje się na przekonaniu przysięgłych o winie (niewinności) oskarżonego, o wiarygodności (niewiarygodności) dokumentów i świadków. Tu dochodzi do tzw. krzyżowych przesłuchań (cross-examination), czyli ostrego przepytywania świadków drugiej strony. To moment na wykorzystywanie wiedzy psychologicznej i retoryki, które amerykańscy prawnicy muszą opanować.
Procesy anglosaskie wykształciły bogate zasady przesłuchiwania świadków, zadawania pytań, unikania tych niedopuszczalnych. W Polsce ich nie ma, więc przesłuchania są długie, w konsekwencji rozprawy także. Dodajmy, że nie widać w Stanach Zjednoczonych takich prozaicznych problemów jak płynne protokołowanie, co jest bolączką polskich sądów.
Co więc robi w amerykańskim procesie sędzia zawodowy? Obowiązkiem sędziego jest pilnowanie, by pojedynek prokuratora z adwokatem toczył się fair, żeby przestrzegane były reguły procesu, by przysięgli mogli orzec o winie (niewinności) podsądnego.
Orzekają oni jednomyślnie (w drobniejszych sprawach mogą być jeden–dwa głosy przeciwne), i to zarówno o winie, jak i o uniewinnieniu oskarżonego. Gdy stwierdzą winę, sędzia wymierza karę, a gdy uniewinnią, uwalnia oskarżonego. Najważniejsza decyzja należy jednak do zwykłych obywateli, którzy po wydaniu werdyktu wracają do swoich zajęć, np. urzędnika, pielęgniarki, farmera czy gospodyni domowej.