Sąd Najwyższy rozstrzygał wczoraj wątpliwości związane z ustalaniem właściwości rzeczowej sądu. Problem wypłynął podczas procesu pięciu mężczyzn oskarżonych o gwałt (sygnatura akt I KZP 25/12).
Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do Sądu Okręgowego w C. w 2005 roku. Do tragicznych wydarzeń doszło zaś cztery lata wcześniej. Kilkuletnie wyroki więzienia uchylił Sąd Apelacyjny w K. i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania w okręgu. Sąd okręgowy powołując się na uchwałę Sądu Najwyższego uznał zarzucany mężczyznom czyn za występek i odesłał sprawę do rejonu.
Wyrok sądu rejonowego – 3 lata pozbawienia wolności – zaskarżyli zarówno oskarżeni, jak i prokurator. Sąd, do którego apelacja trafiła, nabrał wątpliwości, jaki sąd powinien orzekać w tej sprawie. Zastanawiał się, czy dla ustalenia właściwości rzeczowej sądu istotny jest stan prawny z czasu wniesienia aktu oskarżenia, czy też stosuje się ustawę łagodniejszą dla sprawcy.
Pytanie uzasadniał rozbieżną interpretacją art. 25 procedury karnej. Zdaniem pytającego sądu dla ustalenia właściwości rzeczowej sądu istotny jest stan prawny z czasu wniesienia aktu oskarżenia, wskazujący w art. 25 zbrodnie i występki jako określone typy czynów zabronionych.
– Przyjęcie takiego poglądu pozwoliłoby uniknąć sytuacji wpływania spraw o ten sam czyn do sądu rejonowego i okręgowego tylko z powodu innej daty jego popełnienia – uważa sąd okręgowy.